W niedzielę rywalizację rozpoczęły młociarki – żadnej niespodzianki nie zanotowano, Anita Włodarczyk została mistrzynią kraju dziewiąty raz, wynik – 79,59 m z piątej kolejki otwiera klasyfikację światową tego sezonu.
– Forma trochę zwyżkuje, wynik trochę mnie uspokoił – mówiła mistrzyni. Poza granicę 70 m młot posłały również druga na podium Joanna Fiodorow i trzecia Malwina Kopron. Trójka na Berlin jest oczywista.
Bardzo podobał się widzom w Lublinie finał sprintu na 200 m. Wygrała juniorka Martyna Kotwiła, brązowa medalistka mistrzostw świata do 20 lat. Rewelacyjny był czas: 22,99 s, w końcu ktoś poprawił rekord samej Ireny Kirszenstein-Szewińskiej z 1964 roku.
Nie sprawili także zawodu kulomioci – najlepszy Michał Haratyk posłał kulę na odległość 21,85 m, drugi Konrad Bukowiecki miał 21,04. Znów trzeba powtórzyć: w Berlinie może być w tej konkurencji niezmiernie interesująco.
Podobnie było u pań pchających kulę – Paulina Guba mistrzynią, 18,82 m to jej bardzo solidna norma, chociaż mistrzyni pchała już w tego lata powyżej 19 m. – Chciałam załatwić sprawę w pierwszym pchnięciu i cieszę się, że tak się stało. Jestem w okresie startowym, jeżdżę z zawodów na zawody i potrzebuję mocnego treningu – mówiła dziewczyna z Lublina.