Pierwszy plan pobicia granicy dwóch godzin w maratonie powstał w 2016 r. Projekt nazywał się „Breaking2”. Główny sponsor przedsięwzięcia, firma Nike (przy okazji promująca nowe buty biegowe), postawiła na trójkę: Eliuda Kipchoge oraz Etiopczyków Zersenaya Tadese i Lelisę Desisę. Bieg odbył się 6 maja 2017 r. na Monzy – sławnym włoskim torze wyścigowym Formuły 1.
Trasa była płaska, bez publiczności, okrążenia krótkie, pogoda w miarę sprzyjała, grupa 30 dobrych biegaczy pomagała utrzymywać właściwą prędkość i, tak jak w Wiedniu, osłaniała głównych bohaterów od wiatru, zielony laserowy wskaźnik tempa również był już w użyciu, lecz rekord nie padł. Kipchoge był blisko – czas 2:00.25 budził respekt, ale finałowej radości z oczywistych względów nie spowodował. Statystycy obliczyli, że Kenijczyk powinien biec o 0,34 proc. szybciej, by na tablicy pojawił się wynik 1:59.59.
Drugie podejście zapowiedziano wiosną tego roku – organizatorzy wybrali wiedeński Prater w październiku, choć były także głosy za Londynem i Berlinem. Tytularnym sponsorem próby została firma Ineos, brytyjski gigant petrochemiczny mający 183 ośrodki w 26 krajach z główną siedzibą w Szwajcarii i ubiegłorocznym przychodem w wysokości 14,4 mld funtów.
Kipchoge tym razem był jedynym kandydatem do pobicia granicy maratońskich marzeń, tylko grupa wsparcia znacznie się zwiększyła.
Nazwa „Ineos 1:59 Challenge” pojawiła się dlatego, że założycielem i szefem firmy sponsorującej jest sir Jim Ratcliffe, najbogatszy człowiek w Wielkiej Brytanii. Sir Jim sam jest maratończykiem i kolarzem. Ma majątek osobisty szacowany na 18,5 miliarda funtów, za kilka dni skończy 67 lat (sześćdziesiąte urodziny uczcił biegiem na dystansie 88 kilometrów), jest zwolennikiem brexitu, mieszka w raju podatkowym w Monaco i od dawna sporo wykłada na wsparcie drużyn i przedsięwzięć sportowych, m.in. kupił w ubiegłym roku za 120 mln funtów ekipę kolarską Sky oraz finansuje udział brytyjskiego jachtu pod ręką sir Bena Ainslie w kolejnej edycji regat o Puchar Ameryki.