Czy zdarzyło się pani kiedyś ominąć kontrolę antydopingową?
Miałam parę wpadek, bo zdarzyło mi się zapomnieć o aktualizacji miejsca pobytu w systemie ADAMS, ale na co dzień raczej się pilnuję. I nie, nigdy nie ominęłam kontroli antydopingowej.
Obsługa systemu jest uciążliwa?
Trzeba o nim pamiętać i to na pewno trochę obciążające. Zazwyczaj uzupełniamy nasz dzienniczek co kwartał, ale wiadomo, że w takiej perspektywie nie da się zaplanować wszystkiego co do dnia. Musimy systematycznie wprowadzać korekty. Najgorzej jest wtedy, kiedy człowiek z dnia na dzień zmienia miejsce pobytu. Czasem budzę się w nocy z myślą: „Kurczę, nie zmieniłam ADAMS-a!” i prosto z łóżka, na telefonie, aktualizuję dane. Taki system musi jednak działać, żeby rywalizacja była uczciwa.
Christian Coleman, któremu grozi dyskwalifikacja za ominięcie trzech kontroli narzekał, że nikt do niego nie zadzwonił, kiedy agenci stali pod drzwiami, a on był na zakupach. Do pani kiedyś dzwonili?