Norweg na stadionie w Oslo zaatakował pierwszy płotek tak, jakby szykował się do skoku w dal. Później ustabilizował tempo i pokazał doskonałą formę, bo wynikiem 33.78 poprawił poprzedni rekord o pół sekundy. Biegł sam.
Zawody, rozgrywane zamiast mityngu Diamentowej Ligi i ochrzczone „Igrzyskami niemożliwymi”, odbyły się bez udziału kibiców oraz w ograniczonej obsadzie. Na liście uczestników znalazło się 45 zawodników, ale niektórzy wcale nie startowali w Oslo: kenijscy biegacze mierzyli się z wysokością, czasem i deszczem na stadionie w Nairobi, a francuski tyczkarz Renaud Lavillenie swoje próby nagrał dzień wcześniej w przydomowym ogrodzie.