Kowboj zielonych granic

Biegi podczas krynickiej imprezy mają kilku znamienitych patronów. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, premierów Tadeusza Mazowieckiego i Józefa Oleksego zna każdy. Życiorys Romana Stramki wciąż pozostaje nieodkryty, choć przygody legendarnego kuriera sądeckiego mogłyby posłużyć za scenariusz na dobry film wojenny.

Publikacja: 06.10.2020 17:21

Mural w Nowym Sączu poświęcony Romanowi Stramce

Mural w Nowym Sączu poświęcony Romanowi Stramce

Foto: Damian Radziak

Pierwszego dnia festiwalu już po zmroku rozpoczyna się bieg, w którym liczą się nie tylko umiejętności sportowe, sokoli wzrok, zmysł taktyczny, ale i odpowiedni sprzęt. Bez latarek na niezbyt długiej (7 km), lecz wymagającej, zróżnicowanej trasie z podbiegiem w kierunku Tylicza, nawrotem i zbiegiem na krynicki deptak obejść się nie sposób.

Pokonać ją próbują wszyscy. W tym roku na starcie stanęło 150 śmiałków. Najmłodszy uczestnik miał 13 lat, najstarsza uczestniczka – 72. Wygrali bracia Wronowscy. Rafał, rocznik 1986, by dotrzeć na metę, potrzebował niecałych 25 minut. Kilkadziesiąt sekund za nim dotarł 13 lat młodszy Albert.

– Lubię biegać w nocy. Trochę kropiło, ale mnie to nie przeszkadza. Szczególnie się nie przygotowywałem, po prostu systematycznie trenuję – opowiadał zwycięzca, a jego brat nie ukrywał, że pandemia utrudniała treningi. – Startowałem tu pierwszy raz, ale za rok też przyjadę. Trasa jest bardzo ciekawa, podbieg daje w nogi – stwierdził pan Albert.

Trasę i organizację chwaliła także najszybsza z kobiet Marcelina Gaborek (czas poniżej 29 minut). – Jestem tu drugi raz, ale w nocnej siódemce debiutowałam. Mimo covidowych obostrzeń udało się zachować atmosferę festiwalu. Nie ma się do czego przyczepić – przyznała pani Marcelina.

Narty z rozbitej beczki

Od trzech lat patronem biegu jest Roman Stramka, legendarny kurier i przewodnik polskiego państwa podziemnego podczas II wojny światowej, związany przez niemal całe życie z Sądecczyzną.

Przyszedł na świat w 1916 roku we wsi Ptaszkowa koło Nowego Sącza, w rodzinie chłopsko-kolejarskiej. Był najstarszym z dziesięciorga dzieci Ludwika i Marii z domu Wysockiej. Od małego kochał sport. Pływał, grał w piłkę, jeździł na rowerze, próbował sił w lekkiej atletyce. Ale najbardziej ciągnęło go do narciarstwa. Wykazywał się godną podziwu pomysłowością. Pierwsze narty zrobił sam – z klepek rozbitej beczki. Pierwszy większy sukces przyszedł w wieku 15 lat, kiedy wygrał w Zakopanem mistrzostwa klubów sportowych Kolejowego Przysposobienia Wojskowego.

Wychowanie fizyczne było jego ulubionym przedmiotem, ukończył Gimnazjum Handlowe w Nowym Sączu oraz Instytut Handlowy w Wilnie. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej wrócił w rodzinne strony. Zatrudnił się przy budowie drogi w okolicy powstającej zapory wodnej w Rożnowie, a potem w warsztacie kolejowym.

Pomógł synowi premiera

Jesienią 1939 roku zaangażował się w działalność konspiracyjną. Gdy pojawiła się okazja dołączenia do siatki kuriersko-przerzutowej, długo się nie zastanawiał. W Nowym Sączu takich grup pomagających ludziom wydostać się z zajętego przez Niemców kraju powstawało sporo ze względu na bliskość słowackiej granicy. A młodzi sportowcy i przewodnicy górscy nadawali się do tej pracy idealnie.

W domu rodziny Stramków pomoc znalazło wielu uchodźców, próbujących się przedostać przez Słowację, Węgry, Jugosławię i Włochy do Francji, gdzie polską armię tworzył generał Władysław Sikorski, a następnie do Wielkiej Brytanii.

Roman jako kurier Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej trasę z Nowego Sącza na Węgry pokonał aż 69 razy.

Przeprowadzał wojskowych i cywilów, którym w Polsce groziła śmierć, a w drodze powrotnej zabierał emisariuszy rządu emigracyjnego. Pomógł m.in. synowi premiera RP na uchodźstwie Stanisława Mikołajczyka, dzięki czemu po wojnie uzyskał jego wstawiennictwo i uniknął więzienia.

Uciec przed śmiercią

Życiorys Stramki naznaczony jest ucieczkami i licznymi przymusowymi przeprowadzkami. Wydawano na niego wyrok śmierci. Pięciokrotnie wymykał się z rąk gestapo, zbiegł też z transportu do obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Mauthausen.

Działalność w Armii Krajowej sprawiła, że po wojnie stał się dla komunistycznej władzy wrogiem. W obawie przed represjami przeniósł się na Dolny Śląsk, później na Pomorze, a następnie do Zakopanego, gdzie wrócił do uprawiania sportu i został nawet wicemistrzem Polski w narciarskim maratonie. Początkowo pracował jako magazynier w ośrodku kultury fizycznej. Później szkolił młodzież – nie tylko w Zakopanem, ale również w Piątkowej czy w Rytrze. Jego podopieczni osiągali w kraju sukcesy.

Był także inicjatorem i sędzią zawodów narciarskich dla dzieci i młodzieży w Suchej Dolinie koło Piwnicznej. Nie ograniczał się jednak do narciarstwa. W Nowym Sączu był trenerem kajakarstwa i lekkiej atletyki.

Od 1949 roku inwigilowany był przez Urząd Bezpieczeństwa. W 1953 roku został zmuszony do podpisania zobowiązania do współpracy. Pod pseudonimem Przystojny dostarczać miał informacji o innych kurierach i zabezpieczeniach terenów przygranicznych. Pożytku z niego bezpieka jednak nie miała, z akt operacyjnych wynika, że „nie uzyskano od niego żadnych wartościowych materiałów", a przekazane wiadomości „ograniczały się do charakteryzowania działalności placówki budapeszteńskiej oraz działalności kurierów budapeszteńskich".

Pięć lat później skreślono go z listy agentów, ponieważ „już w okresie przed październikiem był nieszczery i niechętny do dalszej współpracy. Po październiku całkowicie unika spotkań [...] Jest wrogo ustosunkowany do PRL".

Nowy Sącz pamięta

Wolnej Polski nie doczekał. We wrześniu minęło 55 lat od jego tragicznej śmierci. Wracał z Rytra na swoim junaku, gdy na wysokości Biegonic ciężarówka zahaczyła go o bark. Zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Odznaczono go Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Jego imieniem nazwano w Nowym Sączu stadion i jedną z ulic. Ze względu na zasługi mówiono o nim, że jest „kowbojem zielonych granic".

Na grobie Stramki na cmentarzu komunalnym w Nowym Sączu widnieje napis: „Prawy Polak, gorący patriota, bohaterski kurier AK, przyjaciel młodzieży, ambitny sportowiec, trener narciarski, miłośnik przyrody, wierny druh".

Od niedawna to także jeden z patronów  Festiwalu Biegowego w Krynicy. Z pewnością byłby z tego dumny.

Korzystałem z tekstu Piotra Kazany „Sto lat temu urodził się Roman Stramka" opublikowanego na portalu twojsacz.pl

Lekkoatletyka
Startuje "Złota Seria 42". Na to czekali polscy biegacze
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa świata. Sztafeta wraca na podium, Polki ze srebrem w Nankinie
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczne ostatki. Niewykorzystana szansa Polaków w Nankinie
Lekkoatletyka
Cztery medale Polaków na halowych mistrzostwach Europy. Sukces czy porażka?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Lekkoatletyka
Halowe mistrzostwa Europy. Złota Anna Wielgosz, Ewa Swoboda tuż za podium
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście