Zapisy wciąż trwają, ale już widać, że wiosenny półmaraton w stolicy może pobić ubiegłoroczny rekord frekwencyjny. Na liście startowej jest już prawie 14 400 nazwisk. Jeśli 29 marca wczesnym popołudniem na mecie znajdzie się więcej niż 11 124 uczestników, kolejny sukces stanie się faktem, miejsce w pierwszej piątce półmaratonów europejskich zostanie potwierdzone, może nawet poprawione.
Jubileusz Półmaratonu Warszawskiego to dobra okazja, by biegnący podejmowali się zadań wyjątkowych. Jedną z osób, która jest w stanie i chce to zrobić, jest Katarzyna Kowalska, biegaczka – od czterech lat najszybsza z Polek, które ukończyły półmaraton w Warszawie – wygrała bieg w 2011 roku w czasie 1:11.27, była wówczas debiutantką.
Jest dobrze znana w środowisku lekkoatletycznym. Trenuje w klubie Vector Włocławek. Była przed laty dwa razy złotą medalistką młodzieżowych mistrzostw Europy na dystansie 3000 m z przeszkodami, z tej okazji dostała nawet nominację w plebiscycie na europejską wschodzącą gwiazdę lekkoatletyczną.
Zostawała potem dziewięć razy mistrzynią Polski w biegu przeszkodowym na stadionie, sześć razy zdobywała tytuły w biegach przełajowych, była też raz najlepsza w biegu na 10 km po bieżni. Reprezentowała Polskę podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie i Londynie, także podczas mistrzostw świata w Berlinie.
Wyścig z czasem
Wciąż jeździ po świecie, startuje na trawie i tartanie, od kilku lat mierzy się także z biegami miejskimi, choć na razie dość rzadko. W Półmaratonie Warszawskim w 2011 roku wystartowała bez specjalnego przygotowania, wyszło ładne zwycięstwo i obiecujący wynik, niewiele gorszy od rekordu Polski ustanowionego rok wcześniej w Japonii przez Karolinę Jarzyńską (1:10.36).
Drugim półmaratonem Katarzyny Kowalskiej był ubiegłoroczny bieg na trasie Rzym – Ostia. Start był raczej treningowy (12. miejsce i czas 1:13.47), obecny 10. PZU Półmaraton Warszawski będzie zatem trzecim występem polskiej rekordzistki trasy w stolicy.
Pani Katarzyna nie kryje, że bardzo chciałaby w Warszawie poprawić rekord kraju. Wystartuje w elicie, razem z rywalkami z Etiopii i Kenii, takimi, które mają rekordy życiowe na poziomie 1:08 -1:09, zatem na pewno nie będzie musiała się martwić o tempo najlepszych.