Ciężkie zarzuty wobec lekkiej atletyki

Wyciekły dowody, że setki medali igrzysk i MŚ od 2001 roku zdobywali lekkoatleci na dopingu.

Aktualizacja: 02.08.2015 20:12 Publikacja: 02.08.2015 19:24

Ciężkie zarzuty wobec lekkiej atletyki

Foto: 123RF

Wydaje się, że może to być skandal na miarę dawnego rządowego programu wsparcia dopingu w byłej NRD lub niedawnej afery BALCO związanej z dostarczaniem przez kalifornijską firmę nielegalnych środków setkom znanych sportowców w wielu dyscyplinach.

„Sunday Times" i niemiecka stacja telewizyjna ARD/WRD ujawniły wyniki analizy 12 tys. testów krwi wykonanych na próbkach pobranych od 5000 lekkoatletów. Wedle dziennikarzy wyniki są wstrząsające. „Mówimy o nadzwyczajnym poziomie oszustw podczas najważniejszych imprez na świecie i o wstydliwym dla IAAF zaniedbaniu obowiązków w sprawie nadzoru nad lekką atletyką" – pisze brytyjski dziennik.

Dokumenty w tej sprawie znalazły się w posiadaniu mediów dzięki pośrednictwu nieujawnionego informatora. Wyciekły ze zbiorów danych Międzynarodowej Federacji Związków Lekkoatletycznych (IAAF).

Wedle analizy wykonanej dla „Sunday Timesa" i ARD/WRD przez szanowanych ekspertów z Australijskiego Instytutu Sportu (jednym jest Robin Parisotto, drugim dr Michael Ashenden) jedna trzecia medali w konkurencjach wytrzymałościowych podczas igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata w lekkiej atletyce w latach 2001–2012 (146 krążków, w tym 55 złotych) została zdobyta przez osoby, które miały podejrzane wyniki testów. Żadnej z tych osób nie zabrano trofeum i nagród.

Wynik testów ponad 800 lekkoatletek i lekkoatletów (jedna na siedem wśród badanych osób) opisano jako „sugerujący w bardzo wysokim stopniu doping lub występowanie niezwykłych odstępstw od normy".

Wśród podejrzanych jest dziesiątka lekkoatletycznych medalistów z igrzysk w Londynie w 2012 roku. W niektórych finałach wątpliwości dotyczą całej trójki na podium.

Jako „epicentrum światowego dopingu krwi" dziennikarze i ich eksperci określają Rosję. Ponad 80 procent medalistów z tego kraju jest na liście podejrzewanych o niedozwolone wspomaganie. Druga jest Kenia – 18 medali dla sportowców tego kraju wręczono osobom, które wedle „Sunday Timesa" i ARD/WRD nie powinny przejść testów. Wyniki kilku znanych gwiazd lekkiej atletyki, takich jak Usain Bolt i Mo Farah, nie odbiegały od normalnych poziomów. Wedle raportu główną metodą dopingu w ostatnich latach stały się transfuzje oraz mikrodawki EPO (erytropoetyny) wspomagające zwiększenie liczby czerwonych krwinek.

– Nigdy nie widziałem tak wielu niepokojących nieprawidłowości. Ponieważ tak duża liczba dopingujących się sportowców uniknęła kary, wydaje się, że działacze IAAF bezczynnie siedzieli i do tego dopuścili – skomentował Robin Parisotto.

Według Michaela Ashendena dane pokazują, że lekkoatletyka jest dziś w podobnym do kolarstwa „szatańskim położeniu", jakie zapoczątkowała afera Lance'a Armstronga. – To wstyd, że IAAF zaniedbało swoje podstawowe obowiązki pilnowania lekkoatletów i ochrony tych, którzy nie oszukują – dodał naukowiec.

Są już pierwsze efekty niedzielnej publikacji brytyjskiej gazety i niemieckiej stacji telewizyjnej, która wyemitowała film dokumentalny pod tytułem „Doping – ściśle tajne: mętny świat lekkoatletyki". Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) określiła je jako „bardzo alarmujące" i zapowiedziała niezależne śledztwo w tej sprawie. Przewodniczący WADA sir Craig Reedie stwierdził, że „organizacja jest bardzo poruszona nowymi oskarżeniami, które raz jeszcze wstrząsnęły podstawami czystości światowego sportu ".

Już w grudniu 2014 roku szef IAAF Lamine Diack mówił, że królowa sportu jest w kryzysie, kiedy stacja ARD/WRD ujawniła systematyczny doping w rosyjskiej lekkoatletyce, i potwierdzała, że działacze federacji międzynarodowej ukrywali ten problem.

Teraz IAAF stara się przypomnieć, że coś z dopingiem jednak robi. Że co roku bada 3500 sportowców poza zawodami, że od zawsze federacja przodowała w poszukiwaniach metod badawczych i technik wykrywania niedozwolonych środków w organizmach sportowców, że jeszcze przed wprowadzeniem paszportów biologicznych w 2009 roku kontrolerzy dopingu systematycznie ścigali oszustów, że wydają ponad 2 mln dolarów rocznie na te cele (procentowo do dochodów – najwięcej ze wszystkich sportów). Obaj kandydaci na nowego szefa IAAF – Sebastian Coe i Siergiej Bubka – zapewniają, że testy i ściganie dopingu to główne punkty w ich manifestach programowych.

Podane w „Sunday Timesie" i ARD/WRD informacje nie są dowodami dopingu w sensie ścisłym, ale rewelacje brytyjskich i niemieckich dziennikarzy znów stawiają ważne pytania: czy sport robi wszystko co możliwe, by walczyć z dopingiem, i jak patrzeć na to, co będzie się działo podczas nadchodzących mistrzostw świata w lekkiej atletyce w Pekinie.

Lekkoatletyka
Diamentowa Liga. Armand Duplantis i Jakob Ingebrigtsen wrócą do Polski po pierścień
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Lekkoatletyka
Sebastian Chmara prezesem PZLA. Nie miał konkurencji
Lekkoatletyka
Medal po latach. Polacy trzecią drużyną Europy w Gateshead
Lekkoatletyka
Ile kosztuje sprzęt do biegania? Jak i gdzie trenować? Odpowiedzi w Zakopanem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Lekkoatletyka
Rebecca Cheptegei nie żyje. Olimpijka została podpalona żywcem