Wydaje się, że może to być skandal na miarę dawnego rządowego programu wsparcia dopingu w byłej NRD lub niedawnej afery BALCO związanej z dostarczaniem przez kalifornijską firmę nielegalnych środków setkom znanych sportowców w wielu dyscyplinach.
„Sunday Times" i niemiecka stacja telewizyjna ARD/WRD ujawniły wyniki analizy 12 tys. testów krwi wykonanych na próbkach pobranych od 5000 lekkoatletów. Wedle dziennikarzy wyniki są wstrząsające. „Mówimy o nadzwyczajnym poziomie oszustw podczas najważniejszych imprez na świecie i o wstydliwym dla IAAF zaniedbaniu obowiązków w sprawie nadzoru nad lekką atletyką" – pisze brytyjski dziennik.
Dokumenty w tej sprawie znalazły się w posiadaniu mediów dzięki pośrednictwu nieujawnionego informatora. Wyciekły ze zbiorów danych Międzynarodowej Federacji Związków Lekkoatletycznych (IAAF).
Wedle analizy wykonanej dla „Sunday Timesa" i ARD/WRD przez szanowanych ekspertów z Australijskiego Instytutu Sportu (jednym jest Robin Parisotto, drugim dr Michael Ashenden) jedna trzecia medali w konkurencjach wytrzymałościowych podczas igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata w lekkiej atletyce w latach 2001–2012 (146 krążków, w tym 55 złotych) została zdobyta przez osoby, które miały podejrzane wyniki testów. Żadnej z tych osób nie zabrano trofeum i nagród.
Wynik testów ponad 800 lekkoatletek i lekkoatletów (jedna na siedem wśród badanych osób) opisano jako „sugerujący w bardzo wysokim stopniu doping lub występowanie niezwykłych odstępstw od normy".