Ewa Swoboda, narodziny gwiazdy

Ewa Swoboda. Przybywa dowodów, że w Żorach narodziła się gwiazda sprintu.

Aktualizacja: 14.02.2016 19:43 Publikacja: 14.02.2016 19:23

Ewa Swoboda pobiła rekord świata juniorek w biegu na 60 m

Ewa Swoboda pobiła rekord świata juniorek w biegu na 60 m

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

W kraju wyprzedza wszystkie rywalki o kilka długości, ale największe wrażenie robi fakt, że właśnie została rekordzistką świata juniorek w biegu na 60 m (7,07 po rewelacyjnym biegu w piątek w Toruniu). To na razie trzeci sprinterski wynik na świecie tej zimy, po Holenderce Dafne Schippers (7,00 w sobotę w Berlinie) i Marie Josée Ta Lou z Wybrzeża Kości Słoniowej (7,06).

Panna Ewa mówi, że wszystko zawdzięcza rodzinie i trenerce (Iwona Krupa jest najlepsza na świecie w swym fachu – twierdzi bez chwili wahania). Dziękuje też menedżerowi Januszowi Szydłowskiemu i sponsorom (na razie pomagają firma Nike oraz rodzinne miasto), którzy powoli odkrywają w dziewczynie z Żor także spory potencjał medialny. W związku z wynikami pojawiło się też stypendium sportowe.

Ewa Swoboda powtarza, że tak musiało być: babcia to zapalona rowerzystka po dziś dzień, dziadek ćwiczył boks i lekkoatletykę, rodzice trenowali judo i trochę po amatorsku biegali, podobnie jak brat. Zdolna dziewczyna trenuje od zawsze w tym samym miejscu – w Uczniowskim Klubie Sportowym Czwórka Żory. Czwórka, bo klub działa przy Gimnazjum nr 4, w którym nauczycielką wychowania fizycznego jest trenerka.

Pani Iwona Krupa przed laty też biegała, reprezentowała ROW Rybnik, specjalizowała się w biegach długich. Zdobyła kilka medali mistrzostw Polski. Po karierze było normalnie – studia w Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, dyplom trenerski i praca nauczycielska. Póki miała czas, była też radną miasta Żory. Teraz czasu już brak.

UKS Czwórkę Żory założyła w listopadzie 2003 roku przy swym gimnazjum. Krajowe sukcesy przyszły dość szybko, bo może klub jest skromny (o porządnym orliku lekkoatletycznym Iwona Krupa wciąż marzy), ledwie przeszedł z epoki bieżni żużlowej do tartanowej, ale miejscowe dzieciaki do sportu się garną. Ewę Swobodę trenerka wypatrzyła w ramach standardowego poszukiwania zdolnych ruchowo dziewczyn w szkole podstawowej. Zobaczyła dynamikę, szybkość i zadziorność. Zabrała wkrótce dziarską dziewczynkę na zawody szkolne do Pszczyny. Na klasycznym dystansie 60 m w 2010 roku było zwycięstwo i czas 8,36 s.

Już rok później Ewa Swoboda została pierwszą młodziczką w Polsce, która przebiegła 100 m poniżej 12 sekund. Tak zaczęło się wygrywanie, złote medale mistrzostw kraju młodzików, potem juniorów. No i te seryjnie bite rekordy, wydawało się wieczne: najstarszym był Ewy Kłobukowskiej na setkę w kategorii juniorek – trwał od igrzysk w Tokio (1964) do 2014 roku. Dorosły rekord Polski Ewy Pisiewicz na 60 m w hali czekał na pannę Ewę z Żor do tej zimy, całe 30 lat. Ostatni złamany rekord – ten juniorski na 60 m – przetrwał siedem lat (miała go od 1999 roku Joan Ekah z Nigerii).

Świat zobaczył Ewę Swobodę najpierw w finale MŚ juniorów młodszych w Doniecku w 2013 roku. Była najmłodszą finalistką, zajęła czwarte miejsce. Rok później biegła już z rywalkami starszymi o dwa–trzy lata w MŚ juniorów w Eugene, była piąta. W 2015 roku szczytem międzynarodowej kariery młodej Polki miał być sukces w igrzyskach olimpijskich młodzieży do lat 18 w Nankinie, do finału wszystko szło świetnie, niektórzy już widzieli złoto na szyi licealistki z Żor, ale sport często uczy pokory – falstart w finale, czerwona kartka i koniec marzeń.

Pani Iwona Krupa musiała potem długo szukać Ewy w zakamarkach stadionowych i dopiero gdy znalazła, mogła sama odreagować porażkę, czyli pójść na pięciogodzinny spacer.

Nie było też pierwszego startu Swobody w dorosłych mistrzostwach świata w Pekinie, bo po udanym początku sezonu i doprowadzeniu rekordu życiowego na 100 m do wyniku 11,24 s (warto zapamiętać, by porównać z tegorocznymi rezultatami) Ewę zaczął boleć mięsień dwugłowy uda. Z bólem zdobyła złoto mistrzostw Europy juniorek w Eskilstunie, ale potem trenerka stwierdziła twardo: o talent trzeba dbać, talent trzeba oszczędzać.

Każdy teraz pyta Ewę Swobodę o dwie rzeczy – czy pobiegnie poniżej 11 sekund na 100 m i jak wypadnie na igrzyskach w Rio. Ona sama w tej kwestii sądy ma bardzo wyważone. „Tak naprawdę jeszcze wcale nie myślę o lecie, ale nie sądzę, bym była w stanie w tym roku złamać granicę 11 sekund. Realnie rzecz biorąc, powinnam osiągnąć rezultat 11,10–11,15" – cytuje sprinterkę oficjalny portal Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).

Co do igrzysk w Rio – celem dającym satysfakcję byłby półfinał biegu na 100 m i udział w sztafecie.

Podczas najbliższych halowych mistrzostw świata w Portland (17–20 marca) nie doczekamy się walki Polki z holenderską gwiazdą Dafne Schippers na 60 m – w planach Iwony Krupy nie było tego startu i wielka forma niczego nie zmienia. Tegoroczne lato to nie tylko igrzyska olimpijskie, ale też mistrzostwa świata juniorów w Bydgoszczy (17–24 lipca). Tam panna Ewa też bardzo chce wygrać.

Zimą będzie ją można obejrzeć na żywo jeszcze podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu (5–6 marca). Potem zacznie się ciężka praca. – Rekordy to jednak głównie krew, pot i łzy, a także duży spokój mojej trenerki – dodaje młoda sprinterka.

Na ciąg dalszy czekamy więc do lata.

Lekkoatletyka
Ewa Swoboda zgubiła radość. „Nic mnie nie cieszy, biegania już nie kocham”
Lekkoatletyka
Orlen Cup. Jakub Szymański pobił rekord Polski i poczuł się mocarzem
Lekkoatletyka
Być jak Grant Holloway. Polski płotkarz Jakub Szymański najszybszy na świecie
Lekkoatletyka
Orlen Cup nadzieją na rekordy. Polacy dużo chcą, ale niczego nie obiecują
Lekkoatletyka
Lekkoatletyczny gwiazdozbiór już w sobotę w Łodzi. Czas na ORLEN Cup 2025!