Korespondencja z Eugene
Rzut oszczepem to najsłabsze konkurencja w repertuarze naszej wieloboistki, więc wiedzieliśmy, że właśnie tam mogą rozstrzygnąć się losy medalu. Sułek to wciąż drobna 23-latka, która miała przed wylotem do Eugene problemy z łokciem. Polka i tak osiągnęła najlepszy wynik w sezonie (41.63 m), tylko nieznacznie słabszy od rekordu życiowego. Podobnie było w innych konkurencjach.
Sułek pierwszego dnia szybko pokonała płotki (13.28), miała drugi wynik w skoku wzwyż (1.89 m), oraz poprawiła rekordy życiowe w pchnięciu kulą (14.13 m) i biegu na 200 m (23.77). Była czwarta, bo rywalki także radziły sobie fantastycznie. Dzień później Polka wyrównała „życiówkę” w skoku w dal (6.43 m) i awansowała na podium, ale mocniejsze karty wciąż miały w dłoniach rywali.
Czytaj więcej
Faworyt Devon Allen zszedł z bieżni, a Hansle Parchement doznał kontuzji na rozgrzewce. Damian Czykier stanął przed życiową szansą. Polak został czwartym płotkarzem świata.
Oszczep naszej wieloboistki poleciał przy dźwiękach "Running Up That Hill" daleko, ale jeszcze lepiej poradziła sobie Anna Hall. Obie później się wyściskały i czekały na drugą grupę, w której miały wystąpić liderki oraz najlepsze oszczepniczki w stawce: Nafissatou Thiam oraz Anouk Vetter. Zrobiły swoje. Sułek pozostało pobiec po rekord Polski. I ruszyła na 800 metrów, jakby jutra miało nie być.