Dwunastokrotny medalista wielkich imprez w biegu na 800 m i człowiek, który rzucił wyzwanie średniodystansowcom z Afryki, schodzi z bieżni. Utytułowany i spełniony, choć bez medalu igrzysk i finału, którym miał być start w ten weekend w MŚ w Belgradzie, gdzie broniłby złota.
Kszczot biegł przez karierę i kwitł, a razem z nim dojrzewała polska lekka atletyka. Dwanaście lat temu, kiedy był w Dausze trzeci i zdobył swój pierwszy krążek wśród seniorów, na podium halowych MŚ stała jeszcze tylko tyczkarka Anna Rogowska. Dekadę później, gdy zdobył mistrzostwo Europy w Berlinie, nasza reprezentacja była już na podium klasyfikacji medalowej.