Mistrzostwa świata w Pekinie: Polskie medale chodzą parami

Brąz Pawła Wojciechowskiego i Piotra Liska w skoku o tyczce. Rekordzista świata Francuz Renaud Lavillenie znów pokonany. Złoto dla Kanady.

Publikacja: 24.08.2015 18:56

Piotr Lisek – 23 lata i pierwszy wielki sukces

Piotr Lisek – 23 lata i pierwszy wielki sukces

Foto: PAP, Adam Warřawa

21-letni Kanadyjczyk Shawnacy Barber zrobił to, co cztery lata temu Paweł Wojciechowski w Daegu. Stanął na rozbiegu jako jeden z wielu i skoczywszy w pierwszych próbach: 5,50; 5,65; 5,80 i 5,90, został mistrzem świata. Z trójki Polaków dwóch wyjedzie z Pekinu z brązem (skoczyli po 5,80). Zdobywanie medali parami na razie wychodzi nam doskonale.

Wielkim przegranym znów jest Renaud Lavillenie – dla rekordzisty świata dzielenie brązu z Wojciechowskim i Liskiem to porażka. Mistrz olimpijski z Londynu wciąż nie jest mistrzem świata. Drugi był obrońca tytułu z Moskwy Niemiec Raphael Holzdeppe.

Tym razem nie było konkursu jednego aktora, była solidna walka grupy tyczkarzy, którzy czuli się mocni, do wysokości 5,80 dotarło aż dziewięciu, dopiero wtedy trzech odpadło.

Lavillenie był wtedy krótko liderem, z Barberem, Wojciechowskim i Liskiem. Holzdeppe raz strącił. Ale trzy błędy Francuza na 5,90 sprawiły, że mistrzostwo świata odfrunęło mu w siną dal. Niemiec i Kanadyjczyk skoczyli, reszta to proste rachunki – każdy z brązowych medalistów miał na zaliczonej wysokości tylko jedną próbę. Sześciu metrów nie skoczył nikt.

– Nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem tak szczęśliwy. Taktyka była prosta: skakać wszystko w pierwszych próbach. To dawało medal. W drugim skoku mogłem mieć to 5,90, próba była super, ale musnąłem poprzeczkę i spadła. Pokazałem, że jeszcze w tym sezonie, a na pewno w kolejnym mogę skoczyć wyżej niż 5,80 – mówił Piotr Lisek.

Paweł Wojciechowski, mistrz z Daegu, przyjął sukces nieco spokojniej. – Świetnie wykonana robota z psychologiem, doktorem Zdzisławem Sybilskim w Bydgoszczy, pozwoliła mi być tu, gdzie dziś jestem. Dzięki tej pracy mogłem zmieniać technikę i być bojowy w zawodach. Oczywiście, że wczoraj i dziś się stresowałem, ale gdy wyszedłem na stadion, ciężar spadł mi z barków. Do 5,90 zabrakło niewiele. Byłem mocny, nie udało się, jestem o to trochę zły na siebie, ale ta złość mija, kiedy pomyślę, że jestem trzecim tyczkarzem na świecie. Zaryzykowaliśmy trochę z trenerem, wzięliśmy do decydujących skoków bardzo twardą tyczkę, najtwardszą, jaką miałem w życiu– mówił drugi z polskich medalistów.

Związki złotego medalisty ze sportem były naturalne – ojciec George też był niezłym tyczkarzem w latach 80., potem trenował lekkoatletów w New Mexico State University. Brał na treningi synów, Shawnacy'ego i Bradena. Kiedy podrośli, tata zrobił im tyczki i skakali na nich nad rowami melioracyjnymi rodzinnej farmy. Mama Anna lubiła jeździć konno, więc na farmie była też stajnia – stary hangar, w którym potem zmieściły się stojaki na tyczki, trampolina i kółka gimnastyczne oraz drążek. Tak się wychowuje mistrza świata w Kanadzie.

Barber ma tak naprawdę podwójne, amerykańsko-kanadyjskie obywatelstwo, nigdy nie mieszkał na stałe w Kanadzie, ale wybrał flagę z klonowym liściem.

W poniedziałek rozegrano pięć finałów, jeszcze jeden, bieg mężczyzn na 3000 m z przeszkodami, był z Polakiem – Krystianem Zalewskim. W tej specjalności liczą się tylko Kenijczycy, którzy zrobili sobie we czwórkę wyścig o mistrzostwo kraju, reszcie stawki zostawiając kibicowanie w ruchu. Zwyciężył kolekcjoner tytułów światowych Ezekiel Kemboi, już po raz czwarty.  Drugi był wicemistrz z Moskwy Conseslus Kipruto, trzeci jeszcze jeden Kipruto, Brimin, ale niespokrewniony z tym drugim.

Nie wiadomo, kto podpowiedział Chińczykom, że bębny zwiększają atrakcje biegania długodystansowego, ale uznali, że to działa. W sobotę była premiera dla Mo Faraha, wczoraj, na okoliczność finału na 10 000 m kobiet, bębniły kuso ubrane chińskie dziewczęta. Tak ubarwiły zwycięstwo Vivian Cheruiyot z  Kenii. Kto nie pamięta – pani Vivian zwyciężała na 5000 m już w Berlinie i w Daegu.

Biegu dnia – finału na 100 m kobiet – ubarwiać nie było trzeba. Shelly-Ann Fraser-Pryce, kieszonkowa sprinterka z Jamajki z kwiatami na głowie, tak jak Usain Bolt po raz trzeci została mistrzynią świata. Czas – doskonały, 10,76, ale za plecami mistrzyni biegło nowe: mistrzyni Europy Dafne Schippers, która poprawiła rekord Holandii do 10,81, oraz Amerykanka Tori Bowie, kiedyś skacząca w dal.

We wtorek jest tylko sesja wieczorna, w niej znów pięć finałów, ostatni (14.55) dla nas najważniejszy – Adam Kszczot biegnie na 800 m. Jak słychać było w hotelu Polaków – chyba po medal.

Podium i okolice

MĘŻCZYŹNI

- Skok o tyczce:

1. S. Barber (Kanada) 5,90

2. R. M. Holzdeppe (Niemcy) 5,90

3. P. Wojciechowski (Polska) 5,80

3. R. Lavillenie (Francja) 5,80

3. P. Lisek (Polska) 5,80

...15. R. Sobera (Polska) 5,50

- 3000 z przeszk.:

1. E. Kemboi (Kenia) 8.11,28

2. C. Kipruto (Kenia) 8.12,38

3. B. Kiprop Kipruto (Kenia) 8.12,54

...9. K. Zalewski (Polska) 8.21,22

KOBIETY

- 100 m:

1. S. A. Fraser-Pryce (Jamajka) 10,76

2. D. Schippers (Holandia) 10,81

3. T. Bowie (USA) 10,86

- 10 000 m:

1. V. Jepkemoi Cheruiyot (Kenia) 31.41,31

2. G. Burka (Etiopia) 31.41,77

3. E. Infeld (USA) 31,43,49

- Trójskok:

1. C. Ibargüen (Kolumbia) 14,90

2. H. Knyazyeva-Minenko (Izrael) 14,78

3. O. Rypakowa (Kazachstan) 14,77

Wtorkowe finały:

13:00 rzut dyskiem K

13:25 skok w dal M

14:25 400 m ppł. M

14:35 1500 m K

14:55 800 m M

Lekkoatletyka
Upadek domu Ingebrigtsenów. Czy ojciec jednego z najlepszych biegaczy świata krzywdził dzieci?
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna znów pobił rekord świata. Czy zrobił to uczciwie?
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego. Najstarszy polski mityng wraca na Stadion Śląski
Lekkoatletyka
Grand Slam Track. Michael Johnson szuka Świętego Graala
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Lekkoatletyka
Klaudia Siciarz kończy karierę. Niespełniona nadzieja polskich płotków