Jeśli tę imprezę rozgrywaną w roku poolimpijskim, na kilka miesięcy przed mistrzostwami świata na otwartym stadionie można traktować z lekkim przymrużeniem oka, to jednak wynik, jaki osiągnął Konrad Bukowiecki, należy potraktować z pełną powagą.
Zawodnik Gwardii Szczytno, który za kilka dni skończy 20 lat, pchnął kulę na odległość 21,97 m, dalej niż kiedykolwiek Tomasz Majewski. Do dwukrotnego mistrza olimpijskiego należał do tej pory halowy rekord Polski – 21,72, i na otwartym stadionie – 21,95. Majewski był jednym z pierwszym zawodników, którzy pogratulowali młodszemu koledze zaskakującego wyniku. „Umarł król, niech żyje król" – napisał Bukowieckiemu.
Konkurs pchnięcia kulą stał na wyjątkowo wysokim poziomie. Gdyby Bukowiecki uzyskał rezultat na poziomie dotychczasowego rekordu życiowego (21,17), nie wywalczyłby medalu. Trzeci w konkursie Niemiec David Storl uzyskał 21,30 m. Aż pięciu zawodników miało wynik powyżej 21 m.
Dla Bukowieckiego to pierwszy medal w mistrzowskiej imprezie seniorów. W ubiegłym roku zajął czwarte miejsce w Amsterdamie, rok wcześniej w hali w Pradze był szósty. Do tej pory zachwycał na zawodach juniorów, zdobywając dwukrotnie złoto na mistrzostwach świata. Do niego należą rekordy w tej kategorii, w której pchanie odbywa się lżejszą, bo 6-kilogramową, kulą. Pod okiem ojca Ireneusza kariera tego młodego zawodnika rozwijała się harmonijnie, jednak wynikiem z Belgradu Bukowiecki wykonał skok do innej ligi, znalazł się w ścisłej światowej czołówce.
Na tym poziomie co najmniej od miesiąca, od kiedy podczas mityngu w Poczdamie skoczył 6 metrów, jest tyczkarz Piotr Lisek. W Belgradzie był faworytem, wygrywał mityngi w Cottbus, w Berlinie. W mistrzowskich imprezach w hali spisywał się do tej pory nieźle, zajmował trzecie miejsca na MŚ i ME. W Kombank Arena nie było łatwo. Aż trzech zawodników pokonało wysokość 5,85. O kolejności zdecydowała mniejsza liczba strąceń. Wygrał Lisek przed Grekiem Konstadinosem Filippidisem i Pawłem Wojciechowskim. Polska szkoła skoku o tyczce trzyma się mocno. W Belgradzie nie wystartował złoty medalista z Amsterdamu Robert Sobera.