W ciągu czterech ostatnich lat zespół Golden State Warriors trzykrotnie sięgał po tytuł. Podczas czterech ostatnich finałów rywalizowali z Cleveland Cavaliers. Tegoroczne finały były dla koszykarzy z Oakland najłatwiejsze. Zespół Steve'a Kerra wygrał 4:0, dwa spotkania kończyły się z przewagą pond 20 pkt. MVP finałów został, podobnie jak w zeszłym roku, Kevin Durant. Skrzydłowy notował w spotkaniach z Cavaliers średnio 28,7 pkt na mecz.
Przed finałami za drużyną z Cleveland przemawiała tylko obecność LeBrona Jamesa. Pozostali zawodnicy ustępowali umiejętnościom swoim rywalom. Napakowany gwiazdami zespół Golden State Warriors od początku sezonu wymieniany był w gronie głównych faworytów do tytułu.
Dla 33-letniego LeBrona może to być kolejne pożegnanie z Cleveland. Niezależnie od tego, jaki zespół wybierze, automatycznie będzie wymieniany jako jeden z faworytów do wygrania ligi. James przyznaje, że ma jeszcze wiele do zaoferowania, a chęć zdobycia kolejnego mistrzostwa ma sprawiać, że jeszcze bardziej nakręca się, by ten cel osiągnąć. Wśród zespołów, do których może trafić James wymienia się Houston Rockets, Philadelphię 76ers, New York Knicks i Los Angeles Lakers.
- Mam nadzieję, że zostanie. Wszyscy to wiemy. Po takim meczu nie jestem w stanie o tym mówić - powiedział po dzisiejszej porażce trener Cavaliers Tyronn Lue.
Przed kolejnym sezonem Golden State Warriors prawdopodobnie utrzyma trzon swojego wyjściowego składu. Nowy kontrakt ma podpisać Kevin Durant. Trzy raz z rzędu sięgnąć po mistrzostwo NBA ostatni raz udało się Los Angeles Lakers w latach 2000-2002.