W Ostrowie Wielkopolskim w meczu zespołów zajmujących trzecie i czwarte miejsce w tabeli Turów nie dał się zepchnąć z medalowej pozycji i po dogrywce pokonał Atlas 101:94. Była to pierwsza porażka drużyny Andrzeja Kowalczyka na własnym parkiecie.
Jej kibice nie doczekali się przyjazdu szumnie anonsowanego amerykańskiego mistrza asyst Eda Coty’ego. Ma on pojawić się w Ostrowie w poniedziałek. Skoro jego debiut w polskiej lidze zaczyna się od niespełnionych zapowiedzi, czy oczekiwania wobec jego gry w Atlasie nie skończą się podobnym niewypałem?
– Ed nie grał od marca zeszłego roku i to on będzie musiał robić wszystko, by pokazać, że jest lepszy. Na razie się tym nie przejmuję – mówi dla plk.pl rozgrywający Atlasu Brandun Hughes, któremu nowy zawodnik może odebrać szansę częstej gry.
Hughes był w sobotę wyróżniającym się graczem gospodarzy – zdobył 27 punktów, miał 6 zbiórek i 3 asysty. Ale w decydującym momencie, gdy przy remisie jego zespół rozgrywał ostatnią akcję w regulaminowym czasie gry, nie zdołał przedrzeć się pod kosz, a jego rzut z dystansu był niecelny.W dogrywce Turów szybko uzyskał sześciopunktową przewagę i nie oddał zwycięstwa.
Aż dwie dogrywki były potrzebne do rozstrzygnięcia meczu w Świebodzicach, gdzie Górnik Wałbrzych pokonał AZS Koszalin 89:83. Blisko przedłużenia czasu gry było w Warszawie, gdzie w ostatnich sekundach Jeremy Hunt mógł doprowadzić do remisu. Polonia przegrała z Basketem Kwidzyn mecz, kórego stawką był spokój w walce o pozostanie w lidze.