Mecz we Wrocławiu był zdecydowanie najciekawszy w tej serii, godny rywalizacji w play-off. Spotykali się aktualny mistrz Polski z brązowym medalistą. Na ławkach trenerskich zasiedli dwaj znakomici litewscy koszykarze, próbujący teraz kontynuować karierę jako szkoleniowcy: Tomas Pacesas (Prokom) i Rimas Kurtinaitis (Śląsk), który do Polski trafił właśnie za radą młodszego kolegi z reprezentacji Litwy.
Razem zdobywali brązowe medale igrzysk w Atlancie, a wcześniej spędzili niejedną godzinę na wspólnym treningu, gdy Pacesas rozpoczynał karierę w Żalgirisie Wilno.
Kurtinaitis przechytrzył w środę kolegę. Po znakomitym meczu jego zespół zwyciężył 92:85, chociaż na początku przegrywał 0:9, potem długo prowadził, by dwie minuty przed końcem znów przegrywać (84:86).
Wówczas znakomicie, tak jak w całym meczu, zagrał Rashid Atkins, który w ostatnich latach grał w Prokomie, ale przed tym sezonem nie przedłużono z nim kontraktu. Jego punkty i przechwyty przesądziły o zwycięstwie gospodarzy. Rozgrywający Śląska był bliski uzyskania w tym meczu nietypowej triple-double: zdobył 15 punktów, miał 12 asyst (cały zespół Prokomu – 14) i... 9 przechwytów. Inny Amerykanin w Śląsku Torrel Martin trafił aż siedem z 11 rzutów za trzy punkty. Było to ósme kolejne zwycięstwo drużyny z Wrocławia w lidze.
Taką samą serię zwycięstw lidera tabeli Anwilu Włocławek przerwał w Słupsku odradzający się zespół Energii Czarnych, wygrywając 73:65. Po siedmiu kolejnych porażkach, wygrała wreszcie SPEC Polonia. Pokonała u siebie 89:82 Atlas Ostrów. Do zwycięstwa stołeczny zespół poprowadził Amerykanin Tyrone Riley. Zdobył 29 punktów i miał 11 zbiórek.