W czasach finansowego kryzysu bogaci też mają problemy. Zaciskanie pasa komisarz NBA David Stern rozpoczął od zredukowania zatrudnienia. W amerykańskich agendach ligi wypowiedzenia otrzymało 9 procent pracowników.
[srodtytul]Kryzys finansowy dopadł NBA[/srodtytul]
Tylko Charlotte Bobcats zwolnili we wrześniu 35 osób, a władze rozważają rezygnację z bezpośrednich transmisji radiowych, dotychczas ważnego źródła przychodów reklamowych. Kluby liczą się ze spadkiem sprzedaży karnetów wstępu, gdyż coraz więcej potencjalnych kibiców nie stać na kupno biletu. - Jedyne, co powinno wzrosnąć w tej kryzysowej sytuacji, to oglądalność ligi w telewizji - mówi Stern.
NBA wciąż przyciąga utalentowanych koszykarzy z całego świata, ale też daje się zauważyć inny proces. Jej gracze coraz częściej podpisują kontrakty z klubami europejskimi, które zapewniają im lepsze warunki finansowe. Sensacją letniego rynku transferowego była decyzja Josha Childressa, który odrzucił nową umowę zaproponowaną mu przez Atlanta Hawks i podpisał bardziej opłacalny kontrakt z Olympiakosem Pireus, gwarantujący mu 20 mln dolarów w trzy lata, już po potrąceniu podatków.
Z podobnych powodów Chorwat Gordan Giricek (ostatnio Phoenix Suns), nie wybrał oferty San Antonio Spurs, bo więcej zaoferowało Fenerbahce Stambuł. Argentyńczyk Carlos Delfino i Hiszpan Jorge Garbajosa odeszli z Toronto Raptors i grają teraz, obok Macieja Lampego, w zespole lidera ligi rosyjskiej Chimki Moskwa. Ten drugi za 9 mln dolarów rocznie. W przerwie letniej aż 11 graczy NBA podpisało kontrakty z klubami z Europy.