Wygrać z Bostonem

Marcin Gortat - polski koszykarz Orlando Magic o swoim ostatnim meczu i o lidze NBA

Publikacja: 03.05.2009 21:57

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AFP

[b]Rz: Jak czuł się pan przed swoim pierwszym występem w wyjściowej piątce w meczu play off przeciwko Philadelphii? [/b]

[b]Marcin Gortat:[/b] Bardzo dobrze, byłem pewny siebie. Wiedziałem, że jestem znakomicie przygotowany i mogę zagrać przez prawie cały mecz. Znam swój zespół, od pewnego czasu gram w miarę regularnie, tak więc jedyną różnicę stanowił czas spędzony na parkiecie. Nie miałem większych obaw, jeśli chodzi o to spotkanie.

[b]Jakie były wskazówki trenera Stana van Gundy'ego dotyczące pana? [/b]

Były krótkie – angażować się w jak najwięcej zagrań pick and roll i grać akcje dwójkowe, które sprawiały mnóstwo problemów koszykarzom z Filadelfii. Dzięki temu mogliśmy atakować z rozmachem i stworzyć zagrożenie zza linii 3 punktów. W ten sposób wygraliśmy ten mecz, byliśmy bardzo skuteczni.

[b]Jak czuł się pan na parkiecie? [/b]

Reklama
Reklama

Bardzo dobrze. Podbudowałem się psychicznie już po pierwszych zagraniach podkoszowych, kiedy miałem kilka zbiórek i udanych akcji w obronie. To pozwoliło mi wejść w odpowiedni rytm. Miałem dużą frajdę z gry, cieszyłem się, że mogę występować w takim meczu w play off. Wszystko potoczyło się po mojej myśli. Na pewno jednak łatwiej się gra przeciwko Samuelowi Dalembertowi niż Dwightowi Howardowi na treningu, tak więc nie miałem problemów ani w ataku, ani w obronie.

[b]Proszę opowiedzieć o tym niesamowitym wsadzie nad Dalembertem. Co mówili później koledzy w szatni? [/b]

Szczerze powiem – to nie było nic niesamowitego. Zwykły wsad i tyle. Dzięki adrenalinie i przypływowi emocji udało mi się zakończyć akcję tak, a nie inaczej. Dalembert akurat wracał, po tym gdy pomagał przy zagraniu pick and roll, i "nadział się na wsad" w sytuacji, w której już nie mógł nic zaradzić. Cieszę się z tego zagrania, muszę być bardziej agresywny, jeśli chodzi o wykańczanie poszczególnych akcji. W tym momencie pokazałem, że potrafię to robić. Koledzy później żartowali, że jeśli będę tak ładował piłkę do kosza, to Magic awansują do finału NBA. Już na poważnie dodali, że w ten sposób wzbudzam większe zaufanie u innych zawodników, jeśli chodzi o moją grę w ataku.

[b]Czy rozmawiał pan z Howardem przed oraz po zakończeniu meczu? [/b]

Przed meczem nie rozmawiałem. Napisałem mu tylko wiadomość, czy mógłby się za mnie pomodlić w pokoju, abym zakończył ten mecz bez kontuzji i pomógł drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Gdy wcześniej w trakcie sezonu również nie mógł zagrać, zachował się właśnie tak. Później już śmialiśmy się z wsadu nad Dalembertem oraz mojej reakcji. Żartowaliśmy z tego, co gazety w Filadelfii pisały przed meczem, że "jeśli Gortat będzie spędzał więcej czasu na parkiecie" to Sixers wygrają. Niestety, mieli pecha. Gortat grał więcej i przegrali.

[b]Pod nieobecność Howarda Rashard Lewis wreszcie pokazał, że jego gra to nie tylko rzuty z dystansu, a może być również skuteczny pod koszem... [/b]

Reklama
Reklama

Wiele osób nie docenia tego, jak wiele potrafi Rashard. Nie wiedzą, że to jest wszechstronny zawodnik, zwłaszcza w ataku. Ma niesamowity rzut po koźle, świetnie gra także tyłem do kosza, potrafi grać po zasłonach. Jego rola w zespole polega jednak na tym, że ma głównie biegać i "rzucać trójki", co wynika z tego, iż pod koszem stoi Dwight Howard. Uważam jednak, że Lewis od względem umiejętności w ataku dorównuje największym graczom tej ligi Kobe Bryantowi oraz LeBronowi Jamesowi.

[b]Charles Barkley powiedział ostatnio na antenie TNT, że Magic, jego zdaniem, zagrają w finale Konferencji Wschodniej.[/b]

Barkley na pewno zna się na koszykówce, był jednym z najwybitniejszych zawodników w historii NBA. Jeżeli ktoś taki wypowiada podobne słowa, musi być w tym sporo racji. Na pewno mamy duże szanse na awans do wielkiego finału, a nawet na tytuł mistrzowski. Dlatego jeśli będziemy skoncentrowani, a przy tym ominą nas kontuzje, stać nas będzie na realizację tego celu.

[b]Co sądzi pan o serii Chicago Bulls – Boston Celtics? [/b]

Była niesamowita, wielce pasjonująca. Padł rekord NBA pod względem liczby dogrywek w play off. Do tego dochodziły fantastyczne pojedynki, jak choćby rozgrywających obu zespołów, Rajona Rondo i Derricka Rose'a. Miło się takie mecze ogląda. W spotkaniu numer siedem kibicowałem Bulls, bo gdyby wygrali, wówczas mielibyśmy przewagę własnego parkietu. Poza tym, będąc w Chicago, mógłbym przy okazji pójść sobie na mecz moich ukochanych baseballowych Cubs i zjeść obiad w polskiej restauracji. Zresztą młoda drużyna Bulls byłaby dla nas bez wątpienia wygodniejszym przeciwnikiem niż doświadczony zespół Celtics, mający także większy respekt u sędziów. Cóż jednak zrobić, zagramy z ekipą z Bostonu i mam nadzieję, że wygramy.

[b]Rz: Jak czuł się pan przed swoim pierwszym występem w wyjściowej piątce w meczu play off przeciwko Philadelphii? [/b]

[b]Marcin Gortat:[/b] Bardzo dobrze, byłem pewny siebie. Wiedziałem, że jestem znakomicie przygotowany i mogę zagrać przez prawie cały mecz. Znam swój zespół, od pewnego czasu gram w miarę regularnie, tak więc jedyną różnicę stanowił czas spędzony na parkiecie. Nie miałem większych obaw, jeśli chodzi o to spotkanie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama