To może być nasz rok

Hedo Turkoglu, jeden z najważniejszych koszykarzy Orlando, zawodnik nazywany tureckim Michaelem Jordanem, specjalnie dla "Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 04.06.2009 19:18 Publikacja: 04.06.2009 19:14

Hedo Turkoglu

Hedo Turkoglu

Foto: AFP

[b]"Rz": Specjalnością waszego zespołu stała się niesłychana skuteczność w rzutach z dystansu, zwłaszcza w serii z Cleveland Cavaliers. Na ile mogą być one skuteczną bronią w rywalizacji finałowej? [/b]

[b]Hedo Turkoglu:[/b] To był do tej pory nasz duży atut, ale nie najważniejszy. Znakiem firmowym Magic w tym sezonie była bardzo skuteczna, twarda defensywa. Jesteśmy także dobrym zespołem w ofensywie, ale wystarczy przeanalizować dokładnie nasze statystyki, aby przekonać się, że wygrywamy mecze głównie obroną. Zbieramy sporo piłek na obu tablicach, inicjujemy w ten sposób szybkie kontrataki, chronimy skutecznie własną strefę podkoszową. W ataku albo rzucamy piłkę do Dwighta Howarda, który kończy akcję jeden na jeden, albo oddaje ją do graczy obwodowych, którzy trafiają z dystansu. Taka była nasza koszykówka przez cały sezon. Mam nadzieję, że ten styl zapewni sukces również w finale.

[b] Wszyscy mówią, że największym problemem dla Lakers będzie Rashard Lewis, ze względu na wszechstronność i nietypowe zagrania w ataku. Wygląda na to, że zwołaszcza w play-offs obaj uzupełniacie się na parkiecie niemal idealnie? [/b]

Rashard swoją grą bardzo mi pomaga. To wspaniały snajper. Jest silnym skrzydłowym w ciele niskiego skrzydłowego. W ogóle mamy wiele sposobów na skrzywdzenie przeciwnika. Nasz skład to jeden dominujący zawodnik w środku i czterech snajperów, to bardzo rzadka kombinacja.

[b]Czy uważa Pan, że to jest właśnie ta jedna, jedyna szansa na mistrzostwo, której nie może Pan przegapić? [/b]

Nie wiem. To dobra okazja i postaramy się ją wykorzystać. Mamy dobry zespół, ufamy sobie nawzajem i wierzymy w nasze umiejętności. Musimy robić dokładnie to samo, co przynosiło efekty przez cały sezon. Wierzę, że to jest nasz rok w NBA.

[b]

Co pana zdaniem wnosi do zespołu Marcin Gortat, jak ocenia pan jego postępy w tym sezonie? [/b]

Marcin Gortat, heh... To mój kolega! Dobry chłopak i koszykarz. Wnosi sporo energii i dobrej gry na tablicach, blokuje mnóstwo rzutów. Za każdym razem, gdy dostawał szansę, w pełni ją wykorzystywał. Wiem, że jest bardzo podekscytowany wielkim finałem. Wiem także, że gdy wyjdzie na parkiet, na pewno sobie poradzi.

[b] Czy sądzi Pan, że jego rola w finale będzie większa, ponieważ nadaje się wręcz idealnie do bronienia przeciwko Pau Gasolowi? [/b]

Wszystko może się zdarzyć... Marcin do tej pory dawał znakomite zmiany. Wierzę, że gdy dostanie szansę od trenera, pomoże drużynie.

[b] W Polsce ten finał wywołuje ze względu na Gortata ogromne zainteresowanie. W Turcji będzie szaleństwo wokół finalisty Turkoglu? [/b]

Wiem, że mecze rozpoczynać się będą o piątej nad ranem czasu tureckiego, więc wiele osób będzie spóźniać się codziennie do pracy. Bardzo za to przepraszam. Dostawałem wielkie wsparcie od rodzimych kibiców od początku mojej kariery w Stanach Zjednoczonych. Mam nadzieję, że niebawem będą ze mnie jeszcze bardziej dumni. Chciałbym zdobyć mistrzostwo, a następnie przyjechać z pierścieniem do Turcji. Cieszę się, że gram w finale, ale to mi nie wystarcza. Do wykonania pozostał jeszcze jeden krok.

[b] Biorąc pod uwagę, jak daleko Magic zaszli w tym sezonie, bierze pan w ogóle pod uwagę grę w finałach mistrzostw Europy, które odbędą się w Polsce? Czy raczej weźmie pan wolne? [/b]

Zdecydowanie jadę na mistrzostwa! Jestem kapitanem reprezentacji Turcji, to dla mnie olbrzymie wyróżnienie i odpowiedzialność. Gram w kadrze od 1998 roku i to się nie zmieni. Zakładanie koszulki narodowego zespołu jest dla mnie największym honorem i satysfakcją.

[b]Pytam, ponieważ rozmawiałem kilka miesięcy temu z Mehmetem Okurem (center Utah Jazz - mh), który powiedział mi, że jeszcze musicie się w tej kwestii naradzić. [/b]

Na pewno pogadam z Mehmetem, ale to nie ma żadnego wpływu na moją decyzję. Jako kapitan sam będę dzwonić do kolegów i namawiać ich do gry w mistrzostwach Europy. Okur jest moim przyjacielem. Wierzę, że da się przekonać.

[b]"Rz": Specjalnością waszego zespołu stała się niesłychana skuteczność w rzutach z dystansu, zwłaszcza w serii z Cleveland Cavaliers. Na ile mogą być one skuteczną bronią w rywalizacji finałowej? [/b]

[b]Hedo Turkoglu:[/b] To był do tej pory nasz duży atut, ale nie najważniejszy. Znakiem firmowym Magic w tym sezonie była bardzo skuteczna, twarda defensywa. Jesteśmy także dobrym zespołem w ofensywie, ale wystarczy przeanalizować dokładnie nasze statystyki, aby przekonać się, że wygrywamy mecze głównie obroną. Zbieramy sporo piłek na obu tablicach, inicjujemy w ten sposób szybkie kontrataki, chronimy skutecznie własną strefę podkoszową. W ataku albo rzucamy piłkę do Dwighta Howarda, który kończy akcję jeden na jeden, albo oddaje ją do graczy obwodowych, którzy trafiają z dystansu. Taka była nasza koszykówka przez cały sezon. Mam nadzieję, że ten styl zapewni sukces również w finale.

Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Koszykówka
Ruszają play-offy NBA. Nikt nie chce na emeryturę
Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku