Prezentację składów drużyn przed środowym meczem poprzedziły płynące z głośników motywy piosenki „Podmoskiewskie wieczory”.
Niestety, dawny przebój Jerzego Połomskiego drużynie trenera Tomasa Pacesasa będzie się kojarzył jako wstęp do kolejnej porażki. W podmoskiewskich Chimkach koncentracji i skuteczności starczyło tylko na 15 minut. W zespole gości, mimo nie do końca zaleczonych kontuzji, zagrali jednak Lorinza Harrington i Pape Sow, który okazał się najlepszym graczem Asseco w tym meczu. W Chimkach nie pojawił się na parkiecie hiszpański rozgrywający Raul Lopez.
W pierwszej fazie meczu koszykarze Asseco Prokomu walczyli z rywalem jak równy z równym. W pierwszej kwarcie potrafili odrobić siedmiopunktową stratę, którą spowodowały cztery celne trzypunktowe rzuty rywali, a na początku drugiej nawet prowadzili 25:22, gdy za trzy trafił David Logan. Reprezentant Polski w 16. kolejnym meczu Euroligi zdobył powyżej 10 punktów i trafił co najmniej raz za trzy punkty, a w każdym z 20, w których wystąpił miał przechwyt, ale to tylko powód do indywidualnej satysfakcji.
Trener Pacesas próbował różnych ustawień. Pierwszy w karierze mecz w Eurolidze zaliczył Łukasz Seweryn (jest 30. Polakiem, który wystąpił w tych rozgrywkach). Zdobył zresztą swoje pierwsze punkty pewnym rzutem z dystansu.
W zespole gości na ośmiopunktowe prowadzenie do przerwy najbardziej zapracowali kapitan reprezentacji Rosji Kelly McCarty (13 pkt) i Carlos Cabezas (10). Hiszpan, który w poprzednim meczu przekroczył 1000 punktów zdobytych w Eurolidze, już do końca meczu napędzał atak drużyny. Jeszcze w 15. minucie był remis 31:31, ale w kolejnych trzech minutach Chimki zdobyło 9 punktów, nie tracąc żadnego. W drugiej połowie rywale szybko odskoczyli na 11 punktów (52:39 w 24. minucie). Mistrzowie Polski odrobili straty do siedmiu punktów (52:45 w 28. min). Na więcej w tym meczu nie było ich stać. W 32. minucie bardzo skuteczni z dystansu koszykarze Chimek prowadzili już 19 punktami (67:48) i do końca powiększali przewagę.