Trudno wyobrazić sobie lepszy początek rywalizacji. Przed spotkaniem komisarz NBA David Stern ogłosił, że Mecz Gwiazd 2012 odbędzie się w Orlando, a w trakcie wtorkowego spotkania drużyna gospodarzy, głodna gry po ośmiu dniach czekania na rywala, pokonała Atlantę różnicą aż 43 punktów.
To druga najwyższa przewaga, z jaką Magic wygrali mecz w play-off. W 1995 roku pokonali Boston Celtics 47 punktami.
Koszykarze Hawks, którzy wyczerpującą rywalizację w pierwszej rundzie z Milwaukee Bucks skończyli zaledwie 48 godzin przed meczem w Amway Arena, tylko przez pierwsze 14 minut toczyli wyrównaną walkę. Od stanu 27:27 na początku drugiej kwarty gospodarze zdobyli 17 punktów z rzędu. Potem tylko powiększali przewagę.
Znakomicie grał Dwight Howard, który tym razem nie miał najmniejszych problemów z faulami, lecz wpędzał w takie kłopoty rywali. ĺrodkowy Magic zdobył 21 punktów, miał 12 zbiórek i pięć bloków. Jameer Nelson i Vince Carter dorzucili 20 i 19 punktów.
Skuteczni i widowiskowo grający Magic w trzeciej kwarcie prowadzili już różnicą 40 punktów. W obu zespołach na parkiecie pojawili się zawodnicy rezerwowi. Marcin Gortat grał 19 minut zdobył 9 punktów (4/6 za dwa, 1/1 z wolnych), miał sześć zbiórek, dwie asysty (pierwszy raz w tym sezonie Đ wyrównany rekord kariery) i trzy faule. Po ubiegłorocznym meczu z Philadelphią 76ers, gdy wobec dyskwalifikacji Howarda Polak wyszedł w pierwszej piątce i w 40 minut zdobył 11 punktów, miał 15 zbiórek i dwie asysty, był to jego najlepszy występ w play-off. W tegorocznych pięciu zwycięskich meczach Orlando w play-off Gortat zdobywał średnio 4,8 punktu i jest ósmym strzelcem zespołu (w sezonie zasadniczym był 12. - 3,6 pkt w 81 spotkaniach).