Pierwsza w tegorocznym play-off porażka na własnym parkiecie stawia w trudnej sytuacji zespół trenera Phila Jacksona. Zwłaszcza że trzy kolejne mecze finału odbędą się w Bostonie, najbliższy już w nocy z wtorku na środę (godz. 3, Canal+ Sport).Tym razem to Celtics zagrali z większą energią i zwyciężyli zasłużenie. Bohaterami spotkania byli dwaj obwodowi gracze Bostonu Ray Allen i Rajon Rondo. Pierwszy jak natchniony trafiał za trzy punkty. Nie pomylił się w żadnej z pierwszych siedmiu prób, w całym spotkaniu miał 8 celnych rzutów z dystansu z 11. Poprawił rekord finałów NBA należący do Kenny’ego Smitha i Scottiego Pippena (po siedem „trójek”).
Rondo uzyskał piątą triple-double w tym play-off (19 pkt, 12 zbiórek, 10 asyst) i znakomicie zagrał w czwartej kwarcie. Zdobył w tym czasie 10 punktów, miał ważne zbiórki i asysty, a także zablokował rzut z dystansu Dereka Fishera i zabrał piłkę kozłującemu Kobe Bryantowi. Właśnie słabsza gra gwiazdora Lakers, który długo siedział na ławce z powodu kłopotów z faulami, przesądziła o porażce jego zespołu. Nie pomogły popisy pod koszami Pau Gasola i Andre Bynuma.
[i]>FinaŁ (do 4 zwycięstw): • Los Angeles Lakers - Boston Celtics 94:103 (22:29, 26:25, 24:18, 22:31). Najwięcej – dla LA Lakers: P. Gasol 25, 8 zb., 6 bl., K. Bryant 21, 5 zb., 6 as., A. Bynum 21, 6 zb., 7 bl.; dla Celtics: R. Allen 32, R. Rondo 19, 12 zb., 10 as., K. Perkins 12, 6 zb. Stan rywalizacji 1-1.[/i]