50-letniego Emira Mutapcicia, pierwszego w historii Bośniaka, który poprowadzi Anwil, czeka w debiucie w polskiej lidze trudne zadanie. Jako koszykarz grał w Bośni Sarajewo, Hapoelu Jerozolima oraz Lichterfelde Berlin. Z reprezentacją Jugosławii sięgnął po brązowy medal olimpijski (1984) i mistrzostw świata (1986). Jako trener na dłużej zadomowił się w Niemczech, gdzie początkowo był asystentem Svietislava Pesicia w Albie Berlin, a od roku 2000 samodzielnie prowadził zespół ze stolicy Niemiec, zdobywając z nim trzy tytuły mistrza kraju (2000, 2001, 2004) i dwa razy Puchar Niemiec. Czy z Anwilem nawiąże do takich sukcesów?

Od samego początku nie będzie mu łatwo, gdyż po kilku rozpoznawczych treningach jego drużyna zmierzy się z aktualnym liderem tabeli. Czarni Słupsk w ostatniej kolejce przegrali swój pierwszy mecz ligowy w tym sezonie – po walce do końca z broniącym tytułu Asseco Prokomem Gdynia - i nie zamierzają przedłużać serii niepowodzeń. Gwiazdą Energi Czarnych staje się powoli Cameron Bennerman, który świetnie rzuca z dystansu i bardzo dobrze kończy kontrataki swojej drużyny. Jest wiceliderem klasyfikacji strzelców (średnio 17,2 pkt, za Tedem Scottem z Kotwicy Kołobrzeg – 24,8). Z kolei najlepiej podającym w lidze (5,8 asyst) jest jego kolega z zespołu Jerel Blassingame. Wraz z trzecim obwodowym graczem Mantasem Cesnauskisem, Litwinem z polskim paszportem, zawodnicy ci tworzą bardzo skuteczny i efektownie grający tercet BBC.

Anwil ma w tym sezonie ogromny potencjał i wartościową ławkę rezerwowych. Do nowego trenera będzie należało jego odpowiednie wykorzystanie. – Sobotnie spotkanie jest dla nas ważne, ale jeszcze nie zadecyduje o obliczu zespołu. W ataku zagramy to, czego nauczył drużynę poprzedni trener. Za to w obronie będę wymagał dużo więcej. Tutaj poprawę chcę widzieć już jutro, bo przez dobrą obronę otwiera się również możliwość skutecznej gry ofensywnej – powiedział trener Mutapcić na konferencji prasowej tuż przed wyjazdem do Słupska. Retransmisję meczu Czarnych z Anwilem będzie można zobaczyć także na antenie stacji Sportklub we wtorek o 18.30.

Bardzo ważny dla obydwu zespołów będzie mecz PBG Basket – Turów (sobota, 17.50, TVP Sport). Drużyna z Poznania - prowadzona przez najmłodszego w lidze trenera, 36-letniego Serba Miliję Bogicevicia - przegrała cztery ostatnie spotkania. Turów z kolei gra z meczu na mecz lepiej, co udowodnił wygrywając prawie czterdziestoma punktami z Siarką Tarnobrzeg. W PBG w przegranych spotkaniach zawiodła główna broń zespołu, czyli gra w defensywie. Bogicević nie wpada jednak w panikę. – Doskonale zdajemy sobie sprawę z trudnej sytuacji zespołu . WIemy, że musimy wygrywać – mówi trener. - Nie gramy źle. Jest i motywacja, i chęci. Potrzebujemy teraz tylko spokoju, pewności siebie i trochę więcej szczęścia. Czy sobotnim meczem jego drużyna zakończy miesiąc porażek?

Zastal Zielona Góra po świetnym początku gra w ostatnich meczach słabiej. Drużyna prowadzona przez trenera Tomasza Herkta poniosła trzy porażki z rzędu. W sobotę, we własnej hali wypełnionej zwykle pięcioma tysiącami kibiców, podejmie Kotwicę Kołobrzeg (transmisja o 18 na stronie www.plk.pl) i będzie chciała przerwać tę czarną serię. Problemem Zastalu są kontuzje środkowych – od dłuższego czasu nie gra Tomasz Kęsicki, problemy ze zdrowiem ma też Chris Burgess. Kotwica z kolei dobre spotkania przeplata słabszymi i ten brak stabilizacji może wykorzystać Zastal.