Reklama
Rozwiń
Reklama

NBA: Gortat przed trudnym zadaniem

Sezon zasadniczy zakończył się masakrą faworytów. Gigantów powaliły głównie kontuzje, a NBA dopiero wkracza w najbardziej gorącą fazę – play off.

Aktualizacja: 17.04.2015 07:52 Publikacja: 17.04.2015 07:00

NBA: Gortat przed trudnym zadaniem

Foto: AFP

Z czterech zespołów, które spotkały się pod koniec maja ubiegłego roku w finałach konferencji, do grona szesnastu najlepszych drużyn, które teraz będą rywalizować o tytuł, dostał się tylko jeden. Tym rodzynkiem są obrońcy tytułu – San Antonio Spurs. Drużyna, która choć od lat sprawia wrażenie ekipy wyeksploatowanych staruszków, z godną podziwu regularnością melduje się rokrocznie co najmniej w finałach konferencji. W tym roku broni tytułu, ale o powtórkę sukcesu drużynie Gregga Popovicha będzie trudno. Bo w NBA idzie młode.

Niespodziewanym triumfatorem sezonu zasadniczego są Golden State Warriors. Drużyna prowadzona przez Steve Kerra, który zdobywał mistrzowskie pierścienie jako spec od rzutów specjalnych u boku Michaela Jordana w Chicago Bulls, prawie przez cały sezon zasadniczy przewodziła stawce, choć próżno byłoby jej szukać w gronie przedsezonowych faworytów. O sile Warriors decyduje duet superstrzelców – Stephen Curry i Klay Thompson, obaj synowie znanych graczy NBA ((więcej o Splash Brothers tutaj). Obaj obdarzeni talentem, którego w NBA nie widziano od czasów rozkwitu kariery Kobe’ego Bryanta. Na niedawnym treningu Curry trafił 94 ze 100 rzutów i to nie z linii rzutów osobistych, tylko… za trzy punkty. Z linii wolnych syn Della Curry’ego potrafi trafiać w seriach po kilkaset rzutów pod rząd. Przy okazji ustanowił też rekord trafionych „trójek” pod rząd – 77. Czy Warriors zdobędą tytuł? Dowiemy się w czerwcu, ale mimo świetnego sezonu, nie jest wcale przesądzone, że dotrą do finału. Po drodze czeka ich bowiem rywalizacja z co najmniej kilkoma ekipami z Zachodu, które mają identyczny cel – mistrzostwo.

Z nizin na szczyty wzleciały Jastrzębie z Atlanty. Drużyna, która przez lata regularnie awansowała do play off z niższych pozycji, przeżyła kilka lat temu masową wymianę kadr z trenerem na czele. Wyciągnięty z ciepłej posady asystenta Gregga Popovicha w San Antonio Mike Budenholzer, w ciągu jednego sezonu zbudował ekipę, która awansowała w ubiegłym roku do najważniejszej fazy rozgrywek (z ostatniego miejsca). Teraz Jastrzębie są już najlepszą ekipą na Wschodzie NBA. I próżno w niej szukać wielkich gwiazd, choć media starają się to za wszelką cenę robić – Teague, Millsap czy Horford może i mają sobą debiuty w meczu Gwiazd, ale siłą Hawks jest drużyna.

Najbardziej zaskakujące jest jednak to, kogo w play off nie zobaczymy. Przede wszystkim w pokonanym polu znalazło się wspominanych trzech finalistów konferencji z ubiegłego sezonu – Miami Heat, Indiana Pacers i Oklahoma City Thunder.

Ekipa z Florydy ucierpiała przede wszystkim z powodu odejścia do Cleveland Cavaliers jednego z najlepszych koszykarzy w historii NBA – LeBrona Jamesa. Ale nawet to nie uzasadnia tak słabego sezonu. 21. wynik w liczącej 30 zespołów lidze to dla wicemistrzów NBA powód do wstydu. W Miami pozostało przecież dwóch czołowych graczy drużyny, która przez dwa sezony sięgała po tytuł mistrzowski – Dwayne Wade i Chris Bosh. Co prawda obu nękały kontuzję, ale Miami nie może się uskarżać na krótką ławkę – do zespołu dołączyli przecież gracze dużego formatu, bywalcy Meczów Gwiazd – Luol Deng i w trakcie sezonu Goran Dragić. Niewiele to pomogło, Heat przegrali z kretesem.

Reklama
Reklama

Ich rywale z finałów Wschodu – Indiana Pacers - rozpoczęli rozgrywki zdekompletowani. Bywały mecze, w których brakowało im całej pierwszej piątki z zeszłego sezonu. Przede wszystkim dlatego, że do Hornets odszedł człowiek od czarnej roboty Lance Stephenson, a dotychczasowy lider Pacers – Paul George z 82 spotkań sezonu pojawił się tylko w sześciu. A i tak Pacers przegrali walkę o play off o włos, kończąc rozgrywki z tym samym bilansem, co ostatnia z drużyn, która mogła cieszyć się awansem – Brooklyn Nets.

Najbardziej zaskakujący jest brak w play off Oklahoma City Thunder. Jedni z faworytów do tytułu przegrali z kontuzjami i dziwnymi transakcjami. Pięciokrotny król strzelców NBA – Kevin Durant zagrał ledwie w co trzecim meczu. Jego miejsce zajął Russell Westbrook, zdobywając przy okazji tytuł króla strzelców (28,1 punktu na mecz). W trakcie sezonu drużyna pozbyła się kluczowego rezerwowego Reggie Jacksona, który trafił do Detroit Pistons, gdzie z miejsca stał się liderem. Ściągnięty z Jazz turecki center Enes Kanter nie zdążył rozwinąć skrzydeł i Thunder po raz pierwszy od 2009 r. zabraknie w decydującej fazie rozgrywek.

To nie koniec sensacji. Bo za taką z pewnością można uznać obecność w play off Milwaukee Bucks. Drużyna z amerykańskiej stolicy piwa i stanu w którym podobno żyje więcej krów niż ludzi, odbiła się od dna, za które można uznać zeszłoroczny wynik – 15 zwycięstw, 67 porażek. Tym razem wygrała tyle samo meczów, ile przegrała, co na dość słabym Wschodzie NBA wygląda nawet imponująco. W drafcie Milwaukee Bucks wybrali świetnego Jabari Parkera. Niestety po 15 meczach wylądował on na liście kontuzjowanych, a na gwiazdę przyszłości wyrasta Giannis Antetokounmpo, grecki skrzydłowy.

Do play off po gruntownym remoncie powrócili Boston Celtics z drużyną zbudowaną wokół młodych graczy i młodego trenera – Brada Stevensa, który z Butler University dwukrotnie wystąpił w finale uniwersyteckiej ligi NCAA.

Faworytami rozgrywek, oprócz Golden State Warriors i Cleveland Cavaliers (drugie miejsce na Wschodzie), staliby się bez wątpienia ci, którym udałoby ich pokonać. Dużo trudniej mają Warriors – bo ani Houston Rockets (świetny James Harden), ani Portland Trail Blazers (duet Aldridge-Lillard) czy Memphis Grizllies (z Markiem Gasolem i Zachiem Randolphem) nie oddadzą im łatwo pola. Drudzy na Zachodzie byli Los Angeles Clippers, którzy od lat mają wielkie ambicje, a kończą play off w dość kiepskim stylu. No i nie można zapomnieć o mistrzach z San Antonio.

Największym rywalem Cleveland na Wschodzie będą z pewnością wspomniani Atlanta Hawks oraz drużyna z Chicago. Bulls mają dwa atuty w osobach Derricka Rose’a – niegdyś najlepszego gracza ligi oraz ściągniętego z Lakers wielokrotnego mistrza NBA, Hiszpana Paua Gasola. No i geniusz trenera Tima Thibodeau.

Reklama
Reklama

Na solidnym piątym miejscu na Wschodzie zakończył rozgrywki zespół Marcina Gortata – Washington Wizards. Drużyna, w której pierwsze skrzypce gra duet obrońców John Wall-Bradley Beal, już na początku trafi na przeciwnika, który może być trudny do przejścia. Kanadyjski rodzynek w NBA – Toronto Raptors – to objawienie ostatnich sezonów. Drużyna, która długo walczyła o prymat na Wschodzie i faworyt starcia z Wizards. Polski jedynak w NBA będzie musiał stawić czoło litewskiemu centrowi Raptors – Jonasowi Valanciunasowi, a cała drużyna Wizards wymyślić sposób na powstrzymanie tria – DeRozan-Lowry-Williams. Ten ostatni to główny kandydat do nagrody dla najlepszego szóstego gracza ligi. A Toronto to faworyt w starciu z Waszyngtonem. Inauguracyjny mecz w sobotę w Kanadzie. Mecz numer dwa, także w Toronto, odbędzie się we wtorek. Później drużyny przeniosą się do stolicy USA, gdzie naprzeciw siebie staną 24 i 26 kwietnia. Kolejne spotkania, jeśli będą konieczne, zaplanowano na 29 kwietnia (w Toronto), 1 maja (w Waszyngtonie) i 3 maja (w Toronto).
Jeśli ekipa Gortata sprawi niespodziankę, na jej drodze stanie zwycięzca starcia Atlanta Hawks – Brooklyn Nets.

Pary pierwszej rundy play off, rywalizacja będzie się toczyła do czterech zwycięstw (w nawiasach lokata w konferencji po sezonie zasadniczym):

Konferencja Wschodnia:

Atlanta Hawks (1) - Brooklyn Nets (8)

Cleveland Cavaliers (2) - Boston Celtics (7)

Chicago Bulls (3) - Milwaukee Bucks (6)

Reklama
Reklama

Toronto Raptors (4) - Washington Wizards (5)

Konferencja Zachodnia:

Golden State Warriors (1) - New Orleans Pelicans (8)

Houston Rockets (2) - Dallas Mavericks (7)

Los Angeles Clippers (3) - San Antonio Spurs (6)

Reklama
Reklama

Portland Trail Blazers (4) - Memphis Grizzlies (5)

NBA
Koszykówka
Poker, mafia i gwiazdy NBA. Skandal, który może zatrząść imperium
Koszykówka
NBA reaguje na skandal hazardowy. Kibice zastanawiają się, czy liga jest uczciwa?
Koszykówka
Wróciła NBA. Czy to ostatni sezon LeBrona Jamesa
Koszykówka
NBA rusza po Europę. Nowe rozgrywki na horyzoncie
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Koszykówka
Turecki mur był nie do przebicia, Polacy odpadają z EuroBasketu
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama