Bryant decyzję o odejściu podjął pod koniec listopada, niemal na samym początku dwudziestego w karierze sezonu na parkietach NBA. Klamrą listu jest marzenie o oddaniu celnego rzutu w ostatniej sekundzie meczu – w wieku ośmiu lat było ono wyśnione, niemal 30 lat później – spełnione.
Odpowiedź, której Bryant chyba się nie spodziewał, przyszła z Włoch, z klubu, w którym 37-letni dziś koszykarz zaczynał karierę – Violi Reggio di Calabria. Kobe grał tam w zespole juniorów w wieku zaledwie ośmiu lat, gdy jego ojciec Joe reprezentował tę samą, tyle że dorosłą drużynę. Włosi postanowili zaprosić Bryanta do siebie, by karierę – jak swój list – zakończył klamrą.
Razem z listem zamieścili też zdjęcie Bryanta w przydużej koszulce z logo Violi. „Drogi synu Reggio di Calabria, fantastyczny Kobe, pozwól, że zamkniemy na chwilę oczy i będziemy marzyć" – zaczynają Włosi. „Tutaj zawsze będzie dla ciebie miejsce, w klubie znad Cieśniny Mesyńskiej. Dziś chcielibyśmy, byś wrócił do swojego domu, byś reprezentował nasz klub, dokładnie tak, jak niegdyś twój ojciec. Twoja rodzina czeka i ma przygotowaną koszulkę z tym samym nazwiskiem: Bryant. Być może nasze marzenie jest zbyt duże, ale być może równie ogromne miał ośmioletni chłopiec ze zdjęcia" – piszą Włosi.
Najbliżej do Europy Bryantowi było w 2011 roku, podczas lokautu w NBA. Wówczas gracze czekając na to, aż ich przedstawiciele dogadają się z władzami ligi co do pensji, rozjechali się po Europie. Francuz Tony Parker z San Antonio Spurs rozegrał siedem meczów w barwach ASVEL Villeurbanne. Plotkowano się wówczas, że Kobe mógłby skusić się na grę w Virtusie Bolonia, ponoć nawet znalazł się sponsor, który miałby sfinansować kontrakt Bryanta. Wówczas nic z tego nie wyszło.
Jak będzie tym razem? Kobe szybko uciął plotki marzycieli,ale kariera Michaela Jordana, który był idolem i wzorem dla Bryanta, uczy, by nigdy nie mówić nigdy. Sam MJ do gry wracał dwukrotnie. Za drugim razem, w 2003 roku dręczony przez krytyków, którzy uważali, że w ten sposób psuje swoją legendę, odpowiedział: „To nie wy codziennie rano stajecie przed lustrem i zadajecie sobie pytanie: a może spróbować raz jeszcze?".