Reklama

Kobe z Kalabrii

Emocjonalny pożegnalny list gwiazdora Los Angeles Lakers Kobe Bryanta nie pozostał bez odpowiedzi. Nadeszła ona z Włoch.

Aktualizacja: 08.12.2015 06:29 Publikacja: 08.12.2015 06:09

Kobe Bryant

Kobe Bryant

Foto: AFP

Bryant decyzję o odejściu podjął pod koniec listopada, niemal na samym początku dwudziestego w karierze sezonu na parkietach NBA. Klamrą listu jest marzenie o oddaniu celnego rzutu w ostatniej sekundzie meczu – w wieku ośmiu lat było ono wyśnione, niemal 30 lat później – spełnione.

Odpowiedź, której Bryant chyba się nie spodziewał, przyszła z Włoch, z klubu, w którym 37-letni dziś koszykarz zaczynał karierę – Violi Reggio di Calabria. Kobe grał tam w zespole juniorów w wieku zaledwie ośmiu lat, gdy jego ojciec Joe reprezentował tę samą, tyle że dorosłą drużynę. Włosi postanowili zaprosić Bryanta do siebie, by karierę – jak swój list – zakończył klamrą.

Razem z listem zamieścili też zdjęcie Bryanta w przydużej koszulce z logo Violi. „Drogi synu Reggio di Calabria, fantastyczny Kobe, pozwól, że zamkniemy na chwilę oczy i będziemy marzyć" – zaczynają Włosi. „Tutaj zawsze będzie dla ciebie miejsce, w klubie znad Cieśniny Mesyńskiej. Dziś chcielibyśmy, byś wrócił do swojego domu, byś reprezentował nasz klub, dokładnie tak, jak niegdyś twój ojciec. Twoja rodzina czeka i ma przygotowaną koszulkę z tym samym nazwiskiem: Bryant. Być może nasze marzenie jest zbyt duże, ale być może równie ogromne miał ośmioletni chłopiec ze zdjęcia" – piszą Włosi.

Najbliżej do Europy Bryantowi było w 2011 roku, podczas lokautu w NBA. Wówczas gracze czekając na to, aż ich przedstawiciele dogadają się z władzami ligi co do pensji, rozjechali się po Europie. Francuz Tony Parker z San Antonio Spurs rozegrał siedem meczów w barwach ASVEL Villeurbanne. Plotkowano się wówczas, że Kobe mógłby skusić się na grę w Virtusie Bolonia, ponoć nawet znalazł się sponsor, który miałby sfinansować kontrakt Bryanta. Wówczas nic z tego nie wyszło.

Jak będzie tym razem? Kobe szybko uciął plotki marzycieli,ale kariera Michaela Jordana, który był idolem i wzorem dla Bryanta, uczy, by nigdy nie mówić nigdy. Sam MJ do gry wracał dwukrotnie. Za drugim razem, w 2003 roku dręczony przez krytyków, którzy uważali, że w ten sposób psuje swoją legendę, odpowiedział: „To nie wy codziennie rano stajecie przed lustrem i zadajecie sobie pytanie: a może spróbować raz jeszcze?".

Reklama
Reklama

Kobe na odpowiedź ma sporo czasu. na razie twierdzi: - Pozostanę na zawsze Lakersem. Ten klub to moje życie. Nigdzie indziej nie zamierzam występować.

Reszta obecnego sezonu będzie jego pożegnaniem z NBA. Lakers wygrali ledwie trzy spotkania, a Kobe rzuca średnio nieco ponad 15 punktów w meczu. Mimo to, w każdej hali „Black Mamba" przyjmowany jest jak legenda, z honorami. Jak w Filadelfii, rodzinnym mieście. Wcześniej w hali Wells Fargo Center zwykle na Bryanta gwizdano. Tym razem otrzymał owację na stojąco, skandowano „MVP, MVP!", a przed meczem wyściskał go Julius Erving.

Koszykówka
Poker, mafia i gwiazdy NBA. Skandal, który może zatrząść imperium
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Koszykówka
NBA reaguje na skandal hazardowy. Kibice zastanawiają się, czy liga jest uczciwa?
Koszykówka
Wróciła NBA. Czy to ostatni sezon LeBrona Jamesa
Koszykówka
NBA rusza po Europę. Nowe rozgrywki na horyzoncie
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Koszykówka
Turecki mur był nie do przebicia, Polacy odpadają z EuroBasketu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama