W sobotę odbędzie się tegoroczna ceremonia włączenia kolejnych koszykarskich legend do Hall of Fame. Tym razem galeria sław dostanie spory europejski zastrzyk. Wśród wyróżnionych jest bowiem trzech spośród najbardziej utytułowanych zawodników ze Starego Kontynentu. Dirk Nowitzki, Tony Parker oraz Pau Gasol zdobyli łącznie siedem mistrzostw, jak również cały worek medali na turniejach międzynarodowych. Swoją postawą przetarli szlaki kolejnym Europejczykom, których dziś razem z innymi graczami spoza Stanów Zjednoczonych jest rekordowo dużo.
Gdy w 1999 roku do NBA trafiał najstarszy z trójki Nowitzki, Amerykanie wciąż uważali, że europejscy zawodnicy to zbyt duże mięczaki, by odnosić w NBA sukcesy. Kończyła się co prawda dekada, w której ważne role odgrywali m.in. Vlade Divac, Detlef Schrempf czy Toni Kukoč, ale żaden z nich nie był postacią pierwszoplanową. Coś powoli się zmieniało, jednak dopiero nowa europejska fala – z Nowitzkim na czele – miała całkowicie zmienić postrzeganie zawodników trafiających do NBA prosto z Europy.
Czytaj więcej
Michael Jordan jako właściciel Charlotte Hornets podejmował fatalne decyzje sportowe i klub stał się synonimem przeciętności, a jednak na sprzedaży zarobił. Jako biznesmen wśród byłych sportowców wciąż nie ma sobie równych.
Koszykarze z Europy znaczą coraz więcej
W czerwcu Denver Nuggets do mistrzostwa poprowadził Serb Nikola Jokić. Dwa lata temu tytuł zdobył Grek Giannis Antetokounmpo. Ta dwójka podzieliła zresztą między siebie cztery z ostatnich pięciu nagród dla MVP sezonu zasadniczego. Gwiazdą pierwszego szeregu jest też 24-letni Luka Doncić, który na początku kariery miał zresztą okazję zetknąć się z Nowitzkim w Dallas. Niemiec zwracał wtedy uwagę, że młody Słoweniec tak naprawdę od początku swojej przygody w NBA jest pewny siebie i zachowuje się jak weteran. Zupełnie inaczej niż wycofany Nowitzki ponad dwie dekady temu.
Młody niemiecki podkoszowy na starcie kariery zastanawiał się, czy zdoła w ogóle się przebić w NBA. Takie były wtedy realia. Ostatecznie udało mu się zrobić znacznie więcej. Jako jeden z pierwszych pokazał, że Europejczycy też mogą być w NBA kimś. W 2007 roku został pierwszym europejskim zawodnikiem, który wygrał nagrodę dla MVP. Cztery lata później w fantastycznym stylu poprowadził Mavericks do pierwszego i jedynego jak do tej pory tytułu mistrzowskiego. I to przeciwko Miami Heat z prawdziwie gwiazdorską obsadą z 27-letnim wtedy LeBronem Jamesem włącznie. Za swoje heroiczne wyczyny otrzymał statuetkę dla najlepszego gracza finałów.