Turów miał jeszcze teoretyczne szanse na zajęcie czwartego miejsca, zwalniającego z konieczności gry w pre-play-off. Musiał jednak wygrać w Gdyni, co okazało się zadaniem daleko wykraczającym poza możliwości drużyny trenera Andreja Urlepa.
Koszykarze Asseco, uskrzydleni sukcesem w Eurolidze, zdeklasowali niemrawo grających rywali. W 24. minucie prowadzili już 74:31. Pokazali, że są zespołem z innej ligi. W końcówce, gdy gospodarzom trudno było utrzymać koncentrację, rywale odrobili tylko część strat.
Najskuteczniejszym zawodnikiem Asseco Prokomu był Qyntel Woods, który w 18 minut zdobył 19 punktów, miał 5 asyst i 6 zbiórek. W zespole Turowa najwięcej punktów – 26 – uzyskał lider strzelców ekstraklasy Michael Wright.
W ekstraklasie pozostała jeszcze tylko jedna zagadka. 16 kwietnia zaległy mecz Anwilu Włocławek z Asseco Prokomem zadecyduje, która z tych drużyn zajmie pierwsze miejsce przed fazą play-off. Anwil, prowadzony przez nowego trenera kadry narodowej Igora Griszczuka, także bez kłopotów zwyciężył na wyjeździe Stal Stalową Wolę 107:78 i w meczu na szczycie będzie gospodarzem. Chcąc zepchnąć mistrzów Polski z pierwszego miejsca i być najwyżej rozstawioną drużyną przed play-off, musi wygrać różnicą co najmniej 14 punktów. W innym przypadku uprzywilejowaną pozycję, aż do ewentualnego finału, będą mieć ćwierćfinaliści Euroligi.
Oprócz tych ekip, pewne udziału w play-off są Polpharma Starogard Gdański i Trefl Sopot. Obecność tego drugiego w czołowej czwórce to wielki sukces zespołu debiutującego w ekstraklasie.