Zwycięstwo drużyny z Kwidzyna nad dotychczasowym liderem jest tym bardziej zaskakujące, że odniesione zostało na gorącym boisku w Zgorzelcu. Turów starał się, jak mógł, walczył do końca, ale poległ po nerwowej dogrywce, w której punkty (4:2) zdobywano tylko z rzutów wolnych.
Basket Kwidzyn, zespół o potencjale zbliżonym do paru innych drużyn ze środka tabeli, gra bez kompleksów i udowadnia, że w naszej koszykarskiej ekstraklasie nie ma dziś zespołów o głowę przewyższających pozostałe. To dobrze wróży dalszej części rozgrywek, szczególnie w fazie play-off. Regulamin jest taki, że nawet Bank BPS Basket Kwidzyn może zostać mistrzem Polski. Czemu nie?
Turów spadł z fotela lidera, na którym zasiadł teraz obrońca tytułu – Prokom Trefl Sopot, który pewnie wygrał u siebie z AZS Koszalin. Kibice z Sopotu mieli okazję obejrzeć w akcji kolejnego kandydata na rozgrywającego nr 1, Amerykanina Tima Kisnera. Prokom ściągnął go w trybie awaryjnym tuż przed zamknięciem transferowego okienka, bo trener Tomas Pacesas jest ciągle niezadowolony z tych rozgrywających, których ma. Kisner też chyba nie zbawi ani jego, ani Prokomu. Grał niedawno na polskich parkietach (w Śląsku) i furory nie zrobił. W meczu z AZS Koszalin również nie błyszczał.
Polpharma rozgromiła u siebie Polonię w spotkaniu, które może mieć decydujące znaczenie w kwestii utrzymania się w lidze. Spada z niej jedna drużyna. Wystarczy spojrzeć na koniec tabeli, żeby przekonać się, kto po 20. kolejce zagrożony jest najbardziej.
• Energa Czarni Słupsk - Górnik Wałbrzych 73:70 (18:22, 24:14, 11:7, 10:20, 10:7). Najwięcej punktów - Czarni: T. Kikerpil 22, A. Kudriawcew 15, O. Barlett 10, M. Cesnauskis 10. Górnik: J. Montgomery 28, T. Zabłocki 18, Ł. Wichniarz 8, K. Ercegovic 6.