Reklama
Rozwiń

Udana pogoń

Koszykarze z Bostonu przegrywali już różnicą 24 punktów, jednak pokonali Los Angeles Lakers 97:91

Publikacja: 14.06.2008 04:54

Udana pogoń

Foto: AFP

W finałowej rywalizacji Boston Celtics prowadzą 3-1 i do 17. tytułu mistrzów NBA brakuje im tylko jednej wygranej.

– To jedno z tych wielkich zwycięstw, których nagrania trzymasz w domu na półce, by pokazywać je w przyszłości dzieciom – mówił najlepszy zawodnik meczu Paul Pierce, który zdobył dla zwycięzców 20 pkt i miał siedem asyst.

To spotkanie trafi do kronik NBA z racji niezwykłej pogoni zespołu Bostonu. W połowie drugiej kwarty goście przegrywali już 21:45, zupełnie nie radzili sobie z efektowną i skuteczną grą rywali. Najlepszy zawodnik Lakers Kobe Bryant zdobył w tym czasie tylko trzy punkty, ale zastąpili go inni – bezbłędny do przerwy Lamar Odom, Pau Gasol, Derek Fisher czy Vladimir Radmanović.

Wszystko odmieniło się po przerwie. – Powietrze uciekło z sali – komentował nagłą niemoc swoich graczy trener Lakers Phil Jackson. Ostatnie 19 minut meczu Celtics wygrali 50:23. Statystycy wyliczyli, że była to najwyższa punktowa różnica odrobiona w finale NBA od 1971 roku.

Celtics, którzy po trzech kwartach mieli już tylko dwa punkty straty (71:73), w ostatnich 12 minutach zapewnili sobie zasłużone zwycięstwo. Tym cenniejsze, że w decydujących momentach nie mogli grać dwaj kontuzjowani gracze pierwszej piątki – rozgrywający Rajon Rondo i środkowy Kendrick Perkins. Udanie zastąpili ich Eddie House i James Posey (trafili m.in. sześć z ośmiu celnych rzutów zespołu za trzy punkty). Tak jak Pierce, nie zawiedli także pozostali gwiazdorzy z wielkiej trójki Bostonu – Kevin Garnett zdobywający ważne punkty w końcówce i Ray Allen, którego akcja na 16 sekund przed syreną dała zespołowi prowadzenie 96:91 i przesądziła o wygranej.

Bryant, który w poprzednim meczu zdobył 36 pkt dla Lakers, tym razem nie uratował drużyny, chociaż w decydujących momentach próbował indywidualnych akcji. Trafił jednak tylko sześć z 19 rzutów z gry, zdobywając 17 pkt, najmniej w tym finale. Pierwszą porażkę Celtics na własnym parkiecie w tegorocznym play-off oglądały gwiazdy filmu i sportu, m.in. Jack Nicholson, Denzel Washington i David Beckham. Piąty mecz odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek w Los Angeles. Zespół, który w finale przegrywał 1-3, jeszcze nigdy nie wywalczył mistrzowskich pierścieni.

• Los Angeles Lakers – Boston Celtics 91:97 (35:14, 23:26, 15:31, 18:26). LA Lakers: L. Odom 19, 10 zb., K. Bryant 17, 10 as., P. Gasol 17, 10 zb., D. Fisher 13, V. Radmanović 10 oraz T. Ariza 6, S. Vujacić 3, J. Farmar 3, L. Walton 3, R. Turiaf.

Boston: P. Pierce 20, 7 as., R. Allen 19, 9 zb., K. Garnett 16, 11 zb., R. Rondo 5, K. Perkins 2 oraz J. Posey 18, E. House 11, P.J. Brown 3, L. Powe 3, S. Cassell, T. Allen. Stan rywalizacji 1-3.

NBA

W finałowej rywalizacji Boston Celtics prowadzą 3-1 i do 17. tytułu mistrzów NBA brakuje im tylko jednej wygranej.

– To jedno z tych wielkich zwycięstw, których nagrania trzymasz w domu na półce, by pokazywać je w przyszłości dzieciom – mówił najlepszy zawodnik meczu Paul Pierce, który zdobył dla zwycięzców 20 pkt i miał siedem asyst.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku