Finał NBA: ciąg dalszy nastąpi

Los Angeles Lakers pokonali Boston Celtics 103:98, ale w rywalizacji o tytuł przegrywają 2-3

Publikacja: 17.06.2008 07:24

Slam dunk Kobe Bryanta

Slam dunk Kobe Bryanta

Foto: AFP

„To jeszcze nie koniec” – wykrzykiwał spiker w hali Staples Center. Zespół z Los Angeles przedłużył finałową rywalizację i koszykarze wracają teraz do Bostonu.

Gwiazdorzy kina i zwykli kibice Lakers tworzący blisko 19-tysięczną publiczność mieli powody do obaw, gdyż niedzielny mecz trochę przypominał przegrane przez miejscowych spotkanie numer 4. Celtics znów słabo rozpoczęli, po 13 minutach przegrywali już różnicą 19 punktów (24:43), po czym szybko odrobili straty i wszystko znów rozstrzygało się w ostatnich akcjach meczu.

Spotkanie miało dwóch bohaterów. Po stronie Bostonu Paul Pierce, który grał 48 minut bez dwóch sekund, zdobył 38 punktów, miał 6 zbiórek i 8 asyst. Zostałby z pewnością MVP finałów, gdyby jego zespół wygrał ten mecz.

Po stronie Lakers wyróżniał się Kobe Bryant (25 pkt, 7 zb., 5 przechwytów), który już w pierwszej kwarcie zdobył 15 pkt, potem bardziej przykładał się do obrony, a w ataku pracowali jego partnerzy z pierwszej piątki – Lamar Odom (20 pkt, 11 zbiórek), rozgrywający swój najlepszy mecz w finale Pau Gasol (19 pkt, 13 zbiórek, 6 asyst) czy Derek Fisher (15 pkt).

Często Pierce i Bryant grali przeciwko sobie. Decydująca o wyniku meczu była akcja z ostatniej minuty, gdy przy prowadzeniu gospodarzy 97:95 atakowali Celtics. Bryant wybił wówczas piłkę kozłującemu Pierce’owi, przechwycił ją Odom i podał biegnącemu do kontrataku Kobemu, który efektownym smeczem dał swojej drużynie czteropunktowe prowadzenie na 37,4 sek. przed końcem. Rywale już nie odrobili tej straty.

Szósty mecz odbędzie się w nocy z wtorku na środę w Bostonie. Celtics stają przed szansą zdobycia 17. tytułu w historii klubu. W tym sezonie wygrali u siebie 47 spotkań, przegrali tylko siedem.

Los Angeles Lakers – Boston Celtics 103:98 (39:22, 16:30, 24:18, 24:28).

LA Lakers: K. Bryant 25, 7 zb., L. Odom 20, 11 zb., P. Gasol 19, 13 zb., 6 as., D. Fisher 15, V. Radmanović 7 oraz J. Farmar 11, S. Vujacić 4, L. Walton 2, C. Mihm, T. Ariza, R. Turiaf.

Boston: P. Pierce 38, 6 zb., 8 as., R. Allen 16, K. Garnett 13, 14 zb., R. Rondo 3, L. Powe oraz S. Cassell 9, E. House 6, T. Allen 6, P.J. Brown 4, J. Posey 3.

Stan rywalizacji 2-3. Szósty mecz we wtorek w Bostonie.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.ceglinski@rp.pl

„To jeszcze nie koniec” – wykrzykiwał spiker w hali Staples Center. Zespół z Los Angeles przedłużył finałową rywalizację i koszykarze wracają teraz do Bostonu.

Gwiazdorzy kina i zwykli kibice Lakers tworzący blisko 19-tysięczną publiczność mieli powody do obaw, gdyż niedzielny mecz trochę przypominał przegrane przez miejscowych spotkanie numer 4. Celtics znów słabo rozpoczęli, po 13 minutach przegrywali już różnicą 19 punktów (24:43), po czym szybko odrobili straty i wszystko znów rozstrzygało się w ostatnich akcjach meczu.

Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?