Polska to dobre miejsce

Spodziewam się, że jeszcze kilku niezłych Amerykanów przyjedzie do Europy, ale o takich gwiazdach jak Kobe Bryant czy LeBron James nie ma co marzyć - mówi Vlad Divac, były koszykarz w rozmowie z "Rz"

Publikacja: 08.11.2008 02:22

Vlade Divac, mistrz świata (1990 i 2002), mistrz Europy (1989, 1991, 1995) i srebrny medalista olimp

Vlade Divac, mistrz świata (1990 i 2002), mistrz Europy (1989, 1991, 1995) i srebrny medalista olimpijski (Seul 1988, Atlanta 1996) w barwach Jugosławii. 16 lat grał w NBA, reprezentując Los Angeles Lakers, Charlotte Hornets i Sacramento Kings

Foto: EPA

Red

[b]RZ: Czym pan się zajmuje po zakończeniu sportowej kariery?[/b]

[b]Vlade Divac:[/b] Doradzam serbskiemu rządowi w sprawach sportu, zostałem niedawno wiceministrem. Jednak to nie jedyne moje zajęcie. Jestem ambasadorem Los Angeles Lakers i staram się promować ten zespół w Europie. Oprócz tego pracuję jako komentator koszykówki w serbskiej telewizji. Kiedyś szukałem też graczy dla Lakers, ale teraz koncentruję się tylko na funkcjach reprezentacyjnych.

[b]Kto będzie faworytem przyszłorocznych mistrzostw Europy?[/b]

Patrząc na to, co działo się przez ostatnie trzy lata, można zaryzykować, że o złoto będą na pewno walczyć Hiszpanie, Rosjanie i Grecy. Te zespoły grają najlepiej, ale na mistrzostwach jest często tak, że wygrywa nie najlepszy, ale ten, który jest akurat w najlepszej formie. Dlatego to może być szansa zarówno dla Polski, jak i dla Serbii.

[b]Czy Polska to dobre miejsce na mistrzostwa Europy? W ostatnich latach nasza kadra nie spisywała się najlepiej.[/b]

Reklama
Reklama

To dobre miejsce. Jesteście przecież dużym krajem, który potrzebuje takiego impulsu. Może dzięki tym mistrzostwom znów zaczniecie się liczyć.

[b]Jest pan wychowankiem Partizana Belgrad – drużyny, która praktycznie co sezon sprzedaje kilku najlepszych graczy, a mimo to wciąż z powodzeniem walczy w Eurolidze. Na czym polega ten fenomen?[/b]

To rozbudowany system skautingowo-treningowy. Przez wiele lat podobny funkcjonował także w reprezentacji Jugosławii, ale po rozpadzie kraju wszystko się posypało. Stąd też problemy naszej kadry w ostatnich latach.

[b]Kilkanaście lat temu reprezentacja Serbii, m.in. z panem w składzie, była jedynym zespołem, który mógł zagrozić reprezentacji USA. Na ostatnich ME Serbowie nie zdołali wygrać meczu. Skąd nagle taki kryzys?[/b]

Nie nazwałbym tego kryzysem, ale po prostu zmianą pokoleń. Mamy teraz zupełnie nowy zespół, który potrzebuje doświadczenia. Jest ze mną w Warszawie nasz nowy trener Dusan Ivković i wierzę, że dzięki jego pracy uda nam się wrócić na szczyt. Może jeszcze nie na przyszłorocznych mistrzostwach w Polsce, ale na pewno to pokolenie stać na to, by wygrywać z najlepszymi.

[b]Wielu solidnych zawodników wróciło w tym roku z NBA na europejskie parkiety. Czy spodziewa się pan, że coraz większe pieniądze, jakimi dysponują kluby w Rosji i Grecji, mogą za kilka lat skłonić największe gwiazdy z USA do gry na Starym Kontynencie?[/b]

Reklama
Reklama

Spodziewam się, że jeszcze kilku niezłych Amerykanów przyjedzie do Europy, ale o takich gwiazdach jak Kobe Bryant czy LeBron James nie ma co marzyć. Wiem o różnych spekulacjach, ale moim zdaniem to nierealne. Oni po prostu bardziej kochają rywalizację na najwyższym poziomie w NBA niż pieniądze, które mogliby zarobić w Europie.

[b]RZ: Czym pan się zajmuje po zakończeniu sportowej kariery?[/b]

[b]Vlade Divac:[/b] Doradzam serbskiemu rządowi w sprawach sportu, zostałem niedawno wiceministrem. Jednak to nie jedyne moje zajęcie. Jestem ambasadorem Los Angeles Lakers i staram się promować ten zespół w Europie. Oprócz tego pracuję jako komentator koszykówki w serbskiej telewizji. Kiedyś szukałem też graczy dla Lakers, ale teraz koncentruję się tylko na funkcjach reprezentacyjnych.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama