Pierwszy mecz tych drużyn w Zgorzelcu Prokom przegrał 59:80. To był jednak zupełnie inny Turów niż drużyna, która właśnie doznała w lidze czwartej porażki z rzędu.
Wówczas na trenerskiej ławce wicemistrzów Polski zasiadał Saso Filipovski ukarany potem przez PLK trzymiesięczną dyskwalifikacją za dyscyplinarne wykroczenie, i w efekcie podtrzymania tej kary przez PZKosz ostatnio zwolniony z klubu za porozumieniem stron.
Wśród zawodników zabrakło czołowego strzelca i rozgrywającego Turowa Donalda Copelanda. Brak reżysera gry był szczególnie widoczny w zespole gości. A gdy po przerwie nie mógł zagrać kontuzjowany środkowy Dragisa Drobnjak, koszykarze Prokomu robili pod tablicami co chcieli. Wygrali zbiórki 42:27, powiększyli prowadzenie do 16 punktów w końcówce trzeciej kwarty i kontrolowali spotkanie.
Coraz ważniejszym graczem zespołu z Sopotu staje się 22-letni Przemysław Zamojski – w sobotę najlepszy strzelec drużyny (15 pkt, pięć zbiórek, trzy asysty). Szkoda, że szansy nie otrzymuje o rok młodszy środkowy Adam Łapeta.
W sobotę pierwszej porażki po pięciu kolejnych zwycięstwach doznał prowadzony przez Andreja Urlepa Bank BPS Basket Kwidzyn. Serię przerwała Polpharma, wicelider tabeli i coraz pewniejszy kandydat do miejsca w pierwszej czwórce.