100 punktów, co w polskiej lidze nie zdarza się często, przekroczyły w 24. kolejce także Energa Czarni Słupsk i Bank BPS Basket Kwidzyn.

GdybyTomasz Cielebąk z Kotwicy trafił obydwa, a nie jeden, rzuty wolne na 17 sekund przed końcem drugiej dogrywki, mecz trwałby jeszcze dłużej. W zespole z Sopotu zadebiutował amerykański skrzydłowy Qyntel Woods (2 pkt i zbiórka w sześć minut), ale bohaterem był David Logan. Lider ligowych strzelców doprowadził do dogrywki, zdobywając pięć kolejnych punktów od stanu 86:81 dla gości. Na nim także spoczywała odpowiedzialność za wynik w dodatkowym czasie gry, gdy zabrakło Filipa Dylewicza, Przemysława Zamojskiego, Ronniego Burrella i Patricka Burke’a, którzy opuścili boisko po pięciu faulach. Dodatkowy wysiłek nie był na rękę Prokomowi, który w czwartek gra u siebie w fazie Top 16 Euroligi z Armani Jeans Mediolan, ale w lidze nikt nie pozwala mistrzom Polski na specerek.

Ważne zwycięstwo odniósł PBG Basket Poznań. Wygrana 96:87 z Polonią Gaz Ziemny Warszawa oznacza nie tylko koniec serii pięciu kolejnych porażek, ale także ucieczkę z ostatniego miejsca w tabeli.

W poznańskim zespole zadebiutował reprezentant kraju Iwo Kitzinger i od razu pokazał, że jeśli pozwoli mu się dłużej przebywać na parkiecie, co nie zdarzało się ostatnio w Turowie Zgorzelec, potrafi się odwdzięczyć trenerowi dobrą grą. 23-letni obrońca rozpoczął spotkanie w wyjściowej piątce, a kończył je jako drugi strzelec zespołu z 17 punktami (2/3 za dwa, 3/3 za trzy, 4/4 z wolnych), trzema zbiórkami i asystą . Wszystko w 22 minuty i 47 sekund.