Do zdobycia 15. w historii klubu tytułu brakuje im tylko jednego zwycięstwa.
Czwarty mecz, druga dogrywka (pierwszy taki przypadek w finale od 1984roku i rywalizacji Lakers z Boston Celtics) i druga przegrana Orlando w doliczonym czasie gry, do którego nie doszłoby, gdyby gracze Magic byli dokładniejsi w decydujących akcjach. W drugim meczu w Los Angeles Courtney Lee w ostatniej sekundzie ostatniej kwarty przy remisie 88:88 nie trafił spod samego kosza i spotkanie przedłużyło się, ze złym skutkiem dla gości.
[srodtytul]Zawiodła największa gwiazda[/srodtytul]
W czwartek w Orlando Dwight Howard na 11 sekund przed końcem meczu przyprowadzeniu swojego zespołu 87:84 wykonywał dwa rzuty wolne. Nie trafił żadnego, dając rywalom szansę na wyrównanie. Lakers nie wygraliby czwartego meczu, gdyby Derek Fisher nie przypomniał sobie, że rzutami z dystansu przesądzał już o sukcesach zespołu.
34-letni obrońca gości trafił za trzy punkty na 4,6 sekundy przed końcową syreną,mimo że spudłował wszystkie pięć poprzednich takich prób. Dlaczego Magic nie faulowali wcześniej, by nie dopuścić do akcji trzypunktowej? Było 87:87 i gospodarze mieli jeszcze szansę, ale po rzucie Mickaela Pietrusa piłka odbiła się od obręczy.