Powrót Andrzeja Pluty, który już wyleczył uraz stawu skokowego, nie pomógł drużynie z Włocławka. Kapitan Anwilu grał 25 minut, zdobył 6 punktów, trafiając tylko dwa z siedmiu rzutów z gry, miał też trzy straty, w tym bardzo ważną w ostatniej minucie, gdy ważyły się losy meczu.
Anwil miał utrudnione zadanie, gdyż pod koniec pierwszej połowy kontuzji doznał najskuteczniejszy w zespole Mujo Tuljković (14 pkt) i już nie wrócił na boisko, a za popchnięcie Piotra Szczotki zdyskwalifikowany został Rashard Sullivan.
Mimo osłabienia drużyna trenera Igora Griszczuka prowadziła niemal przez całą drugą połowę. Jeszcze w 36. minucie było 69:62 dla gospodarzy. Dramatyczna końcówka należała jednak do Asseco Prokomu, który w tym spotkaniu grał bez kontuzjowanego (staw skokowy) Ronniego Burrella. W najważniejszych momentach zmęczeni gracze Anwilu popełnili więcej błędów i nie trafili ważnych rzutów. Od stanu 76:76 na 70 sekund przed ostatnim gwizdkiem decydujące punkty zdobywali David Logan, Daniel Ewing i Piotr Szczotka, trafiając po jednym z wykonywanych rzutów wolnych.
W zespole gości słabiej, szczególnie w ataku, zagrał tym razem Qyntel Woods. Gwiazdor Prokomu trafił tylko dwa z 11 rzutów z gry. Niemoc strzelecką starał się kompensować walką na tablicach (6 zbiórek) i podaniami do kolegów (4 asysty). Mimo słabszej formy jednego z liderów grający bardziej zespołowo zespół trenera Tomasa Pacesasa prowadził w 16. minucie dziesięcioma punktami (36:26). Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Anwilu, który tuż przed przerwą zdołał wyjść na jednopunktowe prowadzenie (41:40). Po 30 minutach rzutem zza linii 6,25 m równo z kończącą tę kwartę syreną Kamil Chanas powyższył je do 58:52 i taka różnica utrzymywała się jeszcze w połowie czwartej kwarty.
Gdynianie odrabiali straty w ostatniej fazie meczu głównie za sprawą Davida Logana i Daniela Ewinga, którym jakby szczególnie zależało na szybkim zakończeniu finałowej rywalizacji i powrocie do domów. Po rzucie z dystansu tego drugiego było 69:69 na 3.30 minuty przed końcem. Ostatni remis 76:76 tablica pokazała po rzucie rezerwowego Anwilu Amerykanina Bretta Winkelmana. Rywale odpowiedzieli jednym celnym wolnym Logana, ale po drugiej stronie boiska stratę popełnił Pluta, a w kolejnej akcji zespołu z Włocławka po rzucie Jovanovicia z dystansu piłka nawet nie dotknęła kosza. Na 14,5 sekundy przed końcem Prokom prowadził 78:76, a kluczową zbiórkę miał Przemysław Zamojski. Po chwili Szczotka wykorzystał jeden z dwóch wolnych. Było 79:76 dla gości, gdy na niespełna dwie sekundy przed końcową syreną faulowany Krzysztof Szubarga wykonywał dwa wolne. Nie wykorzystał jednak pierwszego rzutu, a drugiego specjalnie nie trafił. Jednak piłka, która powinna dotknąć obręczy, uderzyła tylko o tablicę. Oznaczało to przyznanie piłki gdynianom i koniec marzeń gospodarzy o wygranej.