Tym zwycięstwem Celtics przedłużyli finałową konfrontację przynajmniej do sześciu spotkań. Nie pozwolili rywalom na objęcie prowadzenia 3-1 - takiej straty nie odrobił już żaden zespół w historii finałów NBA. Czwartkowy mecz rozstrzygał się w czwartej kwarcie, która rozpoczynała się jeszcze przy dwupunktowym prowadzeniu Lakers, ale sytuacja na parkiecie szybko się odmieniła. W decydujących minutach okazało się jak silnych rezerwowych mają gospodarze. Celtics chlubią się tzw. wielką trójką: Paulem Pierce’em, Kevinem Garnettem i Rayem Allenem, których mocno wspiera w tym sezonie rozgrywający Rajon Rondo, ale tym razem czwórka gwiazdorów siedziała na ławce, gdy przewagę prowadzącą do zwycięstwa uzyskiwali gracze drugiego planu. Bohaterem spotkania był Glen „Big Baby” Davis, który w czwartej kwarcie zdobył 9 ze swoich 18 punktów, trafiał z półdystansu, zdobywał punkty po zbiórkach w ataku, nie mylił się z wolnych. Po jego udanych zagraniach i impulsywnych reakcjach na każde z nich wszyscy koledzy z drużyny nabierali dodatkowej energii, stawali się jeszcze bardziej pobudzeni. Celtics, którzy w pierwszej połowie mieli 41 procent skuteczności z gry, w czwartej kwarcie trafili 63 procent rzutów, zdobyli 36 punktów, czyli o jeden mniej niż w kwarcie pierwszej i trzeciej.
Z Davisem, Nate’em Robinsonem, Rasheedem Wallace’em i Tony Allenem na parkiecie w pierwszych 9 minutach i 9 sekundach czwartej kwarty Celtics wygrali ten fragment gry różnicą dziesięciu punktów i już do końca meczu nie oddali prowadzenia.
„Nie sądziłem, że ci chłopcy wygrają nam mecz”, komentował trener Bostoru Doc Rivers. „Rajon Rondo i reszta zespołu prosili mnie w czwartej kwarcie, bym nie zdejmował ich z boiska. To był najgłośniejszy doping, jaki kiedykolwiek słyszałem na naszej ławce i to byli gracze pierwszej piątki, którzy dopingowali rezerwowych”.
Najlepsi weszli na boisko na ostatnie niespełna trzy minuty, przy prowadzeniu 85:77. W drużynie rywali próbował odrobić straty Kobe Bryant, ale nie miał tego dnia wsparcia kolegów, zdołał tylko zmniejszyć straty do 94:89 na 11 sekund przed końcem. Wynik rzutami wolnymi ustalił Paul Pierce, zdobywając w całym meczu 19 punktów, o jeden więcej od bohatera spotkania Glena Davisa.
[ramka][b]Finał (do 4 zwycięstw)[/b]