„Dziękuję za wszystkie modlitwy i wiadomości. Dzięki nim czuję pozytywną energię. Bóg jest wspaniały. Wyzdrowieję” – napisał w poniedziałek na Twitterze Stephen Curry. Dzień wcześniej lider Golden State Warriors odniósł groźnie wyglądającą kontuzję. W czwartym meczu I rundy play off z Huston Rockets Curry poślizgnął się na mokrym parkiecie i niefortunnie upadł, skręcając przy tym kolano. Początkowo wydawało się, że uraz nie jest groźny, Curry brał udział w rozgrzewce przed drugą połową, ale na boisko już nie wyszedł. Warriors poradzili sobie bez niego i wygrali 121:94, a w serii prowadzą 3-1 (gra się do czterech zwycięstw).
O ile osłabieni Warriors (z powodu kontuzji kostki Curry opuścił także dwa pierwsze mecze) radzą sobie z Rockets bez problemu – Tim Bontemps z Washington Post napisał o nich jako o „grupie pozbawionych chęci do życia zombies” – o tyle walka o obronę tytułu bez Curry’ego byłaby dla drużyny z Oakland niezwykle skomplikowana. Statystyki wykazują, że mistrzowska drużyna bez swojego lidera jest dużo mniej efektywna. Dlatego wszyscy z niecierpliwością wyczekiwali poniedziałkowych badań, które miały wykazać, jak groźna jest kontuzja Curry’ego. „Koszykarscy bogowie, błagam, by Curry wyzdrowiał” – pisali na forach internetowych fani Warriors.
Los okazał się dla nich umiarkowanie łaskawy. Badanie rezonansem magnetycznym wykazało, że lider „Wojowników” naderwał więzadła przyśrodkowe w prawym kolanie. Oznacza to minimum dwutygodniową przerwę w grze. Curry najprawdopodobniej wróci więc do gry w trakcie rywalizacji w półfinale Konferencji Zachodniej, gdzie rywalem Warriors mogą być Los Angeles Clippers. Drużyna Doca Riversa w I rundzie mierzy się z Portland Trail Blazers, stan rywalizacji wynosi 2-2.
„Bez Stephena Curry’ego, to Clippers będą faworytem do awansu” – z takimi opiniami ekspertów można było spotkać się jeszcze w poniedziałkowe przedpołudnie. Wieczorem, w trakcie czwartego meczu Clippers z Blazers (84:98), sytuacja znacząco się zmieniłą. Kontuzję, która wyklucza z gry najprawdopodobniej do końca sezonu, odniósł lider drużyny z Los Angeles Chris Paul. Rozgrywający Clippers w trzeciej kwarcie w pechowy sposób złamał rękę. „Los Angeles Times” opublikowało zdjęcia Paula, gdy wychodzi z hali z gipsem założonym na prawą rękę. A to nie koniec problemów Clippers. Kłopoty ze zdrowiem ma także Blake Griffin, który opuścił boisko z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego.
Jeśli Warriors i Clippers spotkają się ze sobą w II rundzie, to zwycięzca tej rywalizacji zmierzy się w finale konferencji z wygranym pary Oklahoma City Thunder – San Antonio Spurs. Drużyna Kevina Duranta awans do półfinału konferencji wywalczyła dziś w nocy, po raz czwarty wygrywając z Dallas Mavericks, tym razem 118:104. OKC wygrało serię 4-1. Spurs poradzili sobie jeszcze łatwiej, w I rundzie ogrywając Memphis Grizzlies 4-0. Obie drużyny są więc wypoczęte i pewne siebie. Poturbowani Warriors i Clippers mogą mieć z nimi sporo kłopotu.