Podsumowanie tegorocznych skoków na igelicie jednak się nie udało – na dużej skoczni w Klingenthal w środę wiało za mocno, nie skakały panie, nie skakali panowie, choć wtorkowe kwalifikacje, też przy marnej pogodzie, obiecywały wiele.
Zwycięzca kwalifikacji Stephan Leyhe ustanowił oficjalny letni rekord skoczni – 145,5 m. Skoków poza granicę 140 m było więcej, oprócz mocnych Niemców (nazwiska znane: Richard Freitag, Andreas Wellinger, Karl Geiger) dzielnie walczyli lider cyklu Klimow, Japończyk Ryoyu Kobayashi, nieźle spisała się także polska piątka. Żyła, Stoch, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Maciej Kot awansowali do konkursu finałowego, tylko Stefan Hula wpadł w takie turbulencje, że szybko wylądował.
Sędziowie od kombinezonów też się we wtorek rozgrzali, zdyskwalifikowali sporą gromadkę (m. in. Norwegów Daniela Andre Tande i Roberta Johanssona), potwierdzając przypuszczenia, że wojna technologiczna w skokach trwa jak zawsze.
Zgodnie z prognozami, dmuchnęło w środę za mocno, czekanie było długie, ale poprawy pogody nie zanotowano. Po raz czwarty w kronikach zawodów Letniej Grand Prix – wielki finał odwołano.
Zwycięzcą cyklu został zatem bez walki Rosjanin Jewgienij Klimow, wygrał wcześniej jeden konkurs, w wielu był w pierwszej dziesiątce, wyprzedził Niemca Karla Geigera i polską parę Piotr Żyła (najlepszy wynik kariery w lecie) i Kamil Stoch.