Konkursy na Okurayamie potwierdzają, że austriackie skoki wreszcie odżyły. Trzecie z kolei zwycięstwo odniósł Kraft, jego rodacy tak dobrze jeszcze nie skaczą, lecz lider wydaje się zbliżać do formy z czasów, gdy wygrywał Turniej Czterech Skoczni (2014/2015), zdobywał podwójne mistrzostwo świata w Lahti (2017) i Puchar Świata (2016/2017) oraz ustanawiał wciąż aktualny rekord świata w długości lotu (253,5 m w Vikersund).
Na tle odrodzonego Austriaka polskie orły spisywały się w Japonii nie najgorzej. Rekord Okurayamy i drugie miejsce w sobotę Kamila Stocha, czwarta pozycja Piotra Żyły w niedzielę, wzmocnienie przodownictwa w Pucharze Narodów to nasze zyski z wyspy Hokkaido.
Ale trzeba przyznać: nagłego wzrostu formy nie ma, przeziębienie Stocha trochę martwi, bo do mistrzostw świata w Seefeld (20 lutego – 3 marca 2019 r.) coraz bliżej.
W Sapporo Polacy skakali w cieniu Krafta, który dzień po dniu wyprzedzał Żyłę oraz Stocha i w klasyfikacji PŚ jest już drugi. Popsuł także święto Japończykom, zdecydowanie wygrywając na Okurayamie z rewelacją zimy Ryoyu Kobayashim – lider PŚ był u siebie piąty i trzeci. Można śmiało napisać, że w Sapporo większą uwagę nieliczych widzów przyciągnął prawie 47-letni mistrz Noriaki Kasai, który po tygodniach mizerii wreszcie w niedzielę wylądował na niezłej, siódmej pozycji.
Czy zaczyna się kolejny Kraft-show? Chyba Austriak (rocznik 1993), następca Thomasa Morgensterna i Gregora Schlierenzauera, jeden z najzdolniejszych absolwentów szkoły sportowej w Stams, rzeczywiście staje się głównym kandydatem do zdobywania złotych medali w Seefeld.