Co roku na zakończenie sezonu słyszymy tę samą historię: to już koniec dynastii New England Patriots, ich epoka właśnie mija, w kolejnym sezonie już nie będą się liczyć. Rozgrywający Tom Brady jest za stary, a trener Bill Belichick nie ma nowych pomysłów. Słowem – czas na emeryturę. A potem, po paru miesiącach zmagań uwielbianej przez Amerykanów ligi NFL, Patriots meldują się w wielkim finale. W niedzielę zmierzą się z Los Angeles Rams. Podział sympatii kibiców jest dość jasny: Nowa Anglia, czyli Boston i okolice, będzie kibicować Patriots, reszta Ameryki będzie trzymać kciuki za Rams. Nie dlatego, że Rams są tak kochani, tylko dlatego, że Patriots są znienawidzeni, bo są utytułowani i bogaci (choć w przypadku Rams też na biednych nie trafiło).