Prowadził po pierwszej serii, powiększył przewagę po finale. Takie dumne zwycięstwa budują nadzieję, że w zbliżających się mistrzostwach świata w Seefeld też będzie dobrze. Polak wyprzedził Ryoyu Kobayashiego i Roberta Johanssona. Pozostali Polacy w normie: Piotr Żyła – 10., Jakub Wolny – 14. (drużynowa wpadka prawie skasowana).
Duża skocznia Salpausselkä była jak zawsze kapryśna i w niedzielę jej ofiarą padł Dawid Kubacki (28.), choć po pierwszej serii był 9. W klasyfikacji PŚ bez zmian: Kobayashi uciekł daleko, ale Stoch goni, polska drużyna jak Japończyk, też zachowuje sporą przewagę.
Wypadek przy pracy?
Sobotni konkurs drużynowy wygrali Austriacy, trudno było nie zauważyć, że w zwycięskiej czwórce na podium stanął Gregor Schlierenzauer. Nie był najmocniejszy z ekipy, ale powrót do reprezentacji sportowca, który wygrał 53 indywidualne konkursy pucharowe (wciąż jest liderem tej klasyfikacji) i kiedyś nie miał na świecie rywala, musiał budzić zainteresowanie.
W sobotę Schlierenzauer został także rekordzistą pucharowych sukcesów w drużynie – to był jego 17. zwycięski raz. Jest szansa, że wytrwały Gregor pojawi się na skoczniach mistrzostw świata w Seefeld.
Czwarte miejsce polskiej drużyny w sobotę przyjmować należy z wiarą, że to głównie wypadek przy pracy Wolnego, ale trener Stefan Horngacher ma ten problem prawie od początku zimy: czasem brakuje czwartego do drużyny i przez to może być niełatwo o powtórkę ze złotego konkursu MŚ Lahti 2017.