Święto skoków w Planicy zakończone, ostatnie rozstrzygnięcia bez niespodzianek: japoński skoczek latał najdalej, najładniej i słusznie odbierał liczne nagrody i słuchał swego hymnu z wysokości pierwszego miejsca na podium.
Ostatni konkurs był jak wiele innych – Ryoyu przed wszystkimi, w dodatku w pierwszej serii Japończyk poprawił oficjalny rekord Letalnicy – teraz to 252 m, pół metra więcej, niż skoczył w dwa lata temu Kamil Stoch. Drugi w niedzielę, ku zadowoleniu miejscowych był Domen Prevc, trzeci Niemiec Markus Eisenbichler. Polacy dobrze: Piotr Żyła czwarty (248 m bez podpórki – rekord życiowy), Dawid Kubacki szósty, Stoch – 11., Jakub Wolny – 12.
Wręczanie nagród trwało długo, w uroczystościach brali udział Polacy – przede wszystkim najlepsi w Pucharze Narodów. Za ten sukces też jest mała Kryształowa Kula. Na podium stanął z nimi także Stefan Horngacher, choć kilkanaście minut wcześniej podał reporterom telewizyjnym, że odchodzi ze stanowiska trenera reprezentacji Polski. – Rozum zadecydował, choć serce było za pozostaniem – mówił.
Trzecie miejsce zajął Stoch w klasyfikacji ogólnej PŚ, tuż przed Żyłą i Kubackim. W klasyfikacji lotów także trzeci był Żyła, który ponadto dzielnie gonił, lecz nie dogonił Timiego Zajca w walce o trzecią pozycję w turnieju Planica 7.
Zaraz po decyzji Horngachera padło nazwisko nowego trenera Polaków: został nim dotychczasowy asystent Austriaka – Czech Michal Doležal, przede wszystkim odpowiedzialny za przygotowanie sprzętu skoczków, wcześniej także trener czeskiej reprezentacji B. Oznacza to kontynuację myśli trenerskiej Horngachera, tak w pierwszym wywiadzie mówił nowy szkoleniowiec, dodając jednak słowo o potrzebie wdrażania nowych pomysłów, odmłodzenia kadry i budowy całego systemu polskich skoków.