Chętni mogli oglądać transmisję także w Polsce (grę pokazywały stacje Golf Channel Polska i Eurosport 1), niektórzy zatem widzieli, że sportowa strona gry czwórki znanych golfistów też mogła się podobać: o zwycięstwie decydowała dodatkowa rozgrywka po pełnej, 18-dołkowej rundzie. Choć w najlepszej formie był Rickie Fowler, to zwycięskie uderzenie na decydującym, skróconym do 110 m 17. dołku, które miało wartość 1,1 mln dolarów wykonał nr 1 na świecie – Rory McIlroy. Grano wedle zasady: kto postawi piłkę najbliżej flagi, bierze wszystko.
Ponieważ walczono para na parę o poszczególne dołki (z kumulacją premii, gdy były remisy) oraz dochodziły bonusy za osiągnięcia dodatkowe – najdłuższe uderzenia (dwa razy zwyciężał Matthew Wolff) i wyniki poniżej normy/par dołka to wynik końcowy można było łatwo wymierzyć w dolarach.
Para McIlroy i Johnson uzbierała łącznie 2,075 mln, rywale Fowler i Wolff 1,555 mln. Do akcji włączyli się też ofiarni amerykańscy widzowie, posyłając płatne SMS-y, łącznie zebrano zatem w niedzielny wieczór 5 503 959 dolarów. Główne sumy poszły na American Nurses Foundation, CDC Foundation oraz inne instytucje medyczne wspierające walkę z koronawirusem w USA.
Golf na żywo wrócił w dobrej sprawie na zaprojektowanym przez Donalda Rossa w 1929 roku polu Seminole Golf Club,w niezwykle prestiżowym klubie na Florydzie, którego członkami byli niegdyś Dwight Eisenhower, John F. Kennedy, Bing Crosby, Edward VIII Windsor, Henry Ford II, Jack Chrysler, Joe Kennedy i Pete Dye, dziś są w nim m.in. niedawny kandydat na prezydenta USA Michael Bloomberg, szef golfowej federacji USA (USGA) Mike Davis oraz szef PGA of America Seth Waugh, znani ludzie polityki, biznesu i sztuki, także grupa wybitnych sportowców z innych dyscyplin niż golf.
Prestiż tego miejsca zszedł jednak na dalszy plan, ważniejszy był słuszny cel oraz całkiem spore emocje, które zapewnili grający – format gry sprzyjał zmianom prowadzenia i skokom napięcia.