Słoweniec o sekundę wyprzedził Willa Bartę z „polskiego” CCC Team. Roglić odzyskał czerwoną koszulkę lidera, ale rywale będą gonić. Świetną formę pokazał we wtorek zwłaszcza Hugh Carthy (EF Pro Cycling), który stracił do byłego skoczka narciarskiego tylko 25 sekund.
Organizatorzy wyścigu zafundowali kolarzom najoryginalniejszą „czasówkę” sezonu. Większość trasy była płaska jak stół - aż do finałowego, 1,8 kilometrowego podjazdu. Kolarze po kilkudziesięciu minutach sprintu wjeżdżali w ścianę, bo na ostatnim fragmencie etapu nachylenie szosy sięgało 30 procent. Nic więc dziwnego, że zmieniali rower w trakcie jazdy i wybierali ten dostrojony do jazdy w górach.
Dwa pierwsze tygodnie Vuelty nie rozparcelowały klasyfikacji generalnej, przed pojedynkiem ze stoperem pierwszego i czwartego kolarza dzieliło 35 sekund. Wtorek miał być kluczowy dla losów wyścigu, bo z pięciu pozostałych etapów tylko jeden - przedostatni - zakończy się na podjeździe.
Peleton w sobotę będzie się wspinał do kurortu La Covatilla. To wymagający podjazd z sekcjami, których nachylenie przekracza 15 procent, najtrudniejsze odcinki kolarze mają już jednak za sobą. Podczas niedzielnego, królewskiego etapu, siedmiu pierwszych wtoczyło się na metę w ciągu pół minuty. To pokazuje, że poziom najlepszych jest szalenie wyrównany i trudno będzie o odrabianie strat.