Polscy kibice mogą czekać spokojnie: Dawid Kubacki był w sobotę trzeci, Kamil Stoch piąty, Piotr Żyła ósmy, Andrzej Stękała też skakał solidnie – emocje konkursu w Innsbrucku są gwarantowane, choć forma Graneruda też musi budzić podziw.
W sobotę na wzgórzu Bergisel pogoda była dla skoczków dość łaskawa, wielcy pozostali wielcy także w innych drużynach – mocni są nadal Niemcy Karl Geiger i Markus Eisenbichler, nieźle prezentowali się u siebie Austriacy, najlepszym z nich był Daniel Huber, tuż za nim Stefan Kraft.
Pary utworzone po kwalifikacjach w celu rozegrania serii KO wydają się ciekawe. Polacy trafili na innych rywali, niż w Ga-Pa, w kolejności pojawienia się na skoczni skakać będą: Žiga Jelar – Aleksander Zniszczoł, Jewgienij Klimow – Andrzej Stękała, Klemens Murańka – Keiichi Sato, Junshiro Kobayashi – Piotr Żyła, Constantin Schmid – Kamil Stoch, Maciej Kot – Markus Eisenbichler oraz Timon-Pascal Kahofer – Dawid Kubacki.
Atrakcyjne są także inne zestawienia: Yukiya Sato – Ryoyu Kobayashi, Domen Prevc – Anže Lanišek, Pius Paschke – Robert Johansson, Jan Hoerl – Daniel Andre Tande, Severin Freund – Philipp Aschenwald albo Simon Ammann – Karl Geiger, choć niektóre wyniki tych pojedynków są łatwe do przewidzenia.
Po przenosinach do Austrii z turnieju ubyła krajowa grupa skoczków niemieckich, pojawiła się w zamian grupa austriacka, w niej m. in. dwukrotny zwycięzca TCS Gregor Schlierenzauer. Wielkiego wrażenia nie zostawił, ale do konkursu się zakwalifikował. Nie wystartował Norweg Marius Lindvik, zabieg stomatologiczny okazał się poważny, na powrót było za wcześnie. W sumie w sobotę na Bergisel pojawiło się 60 skoczków, po kwalifikacjach odpadła dziesiątka, w niej nikt z tych, którzy liczą się w turnieju i Pucharze Świata.