To miał być miły początek nowego roku. Justyna Kowalczyk, czwarta po sylwestrowym starcie w klasyfikacji generalnej, chciała potwierdzić wysoką formę. I choć nie przepada za sprintami, to trasę w Novym Mescie lubi. Przed rokiem była tu w sprincie trzecia. Do ćwierćfinałów weszła wprawdzie z 15. czasem, tracąc do Włoszki Magdy Genuin 9,97 sekundy, ale praktyka uczy, że kiedy już dochodzi do rywalizacji ramię w ramię, wyniki są inne.
Niestety, sprinty mają to do siebie, że zdarzają się podczas nich upadki. Tym razem upadła Polka potrącona w ćwierćfinale przez jedną z rywalek. Szybko wstała i próbowała odrabiać straty, ale była bez szans. Finał wygrała najlepsza ostatnio w tej specjalności Włoszka Arianna Follis przed Słowenką Petrą Majdić i Finką Aino-Kaisą Saarinen.
W sylwestra, kiedy rozgrywano bieg na 10 km techniką klasyczną, pokaz swych umiejętności dała inna z Finek – Virpi Kuitunen. Po 2/3 dystansu miała już 26 sekund przewagi nad Saarinen, a skończyło się na 37,6 sekundy. Kowalczyk od początku biegła w czołówce, ale gdy po 6,4 km traciła do Kuitunen ponad 40 sekund, było jasne, że nie wygra. Goniła Marit Bjoergen, ale Norweżka odparła ten atak. Ten bieg zapowiada ogromne emocje w ostatnich dwóch startach Tour de Ski, 3 i 4 stycznia w Val di Fiemme.
[ramka]TOUR DE SKI – NOVE MESTO
Kobiety. Środa – 10 km tech. klas.: