Obiecał wygrać i wygrał

Dla Gregora Schlierenzauera to już drugie zwycięstwo w 58 Turnieju Czterech Skoczni, ale liderem wciąż jest jego kolega Andreas Kofler. Adam Małysz zajął 7 miejsce

Publikacja: 03.01.2010 15:16

Gregor Schlierenzauer

Gregor Schlierenzauer

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Gregor Schlierenzauer ma niespełna 20 lat i 28 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata. Jak tak dalej pójdzie to grubo przed trzydziestką będzie najbardziej utytułowanym skoczkiem na świecie. Dla niego szczególnie ważna będzie ta ostatnia wygrana, w niedzielne popołudnie 3 stycznia 2010 roku na Bergisel w Innsbrucku, tam gdzie uczył się skakać. Jego ojciec Paul, kiedyś mistrz Austrii w slalomie gigancie przyprowadził go na pierwszy trening, gdy mały Gregor miał zaledwie 9 lat. Nic dziwnego, że najlepszy skoczek ubiegłego sezonu, zdobywca Kryształowej Kuli tak bardzo pragnął tu wygrać. Przed rokiem nie dał rady, płakał, gdy przegrał. Teraz obiecał swojej siostrze Glorii, że wygra i dotrzymał słowa. Zrobił to w wielkim stylu skacząc najdalej w obu seriach. Nie dał mu rady Szwajcar Simon Ammann ani Fin Janne Ahonen, drugi i trzeci w tym konkursie.

Ammann narzekał na nieprzyjemny, tylny wiatr z pierwszej próbie i noty sędziów, jego zdaniem zbyt niskie. - W drugiej wszyscy mieli takie same warunki, czyli fatalne - mówił dwukrotny mistrz olimpijski z Salt Lake City, który po porażce ze Schlierenzauerem w Innsbrucku oddał mu koszulkę lidera Pucharu Świata.

Ahonen, który po raz 107 stanął na podium PŚ jak zwykle rzeczowo i w krótkich słowach powiedział o tym co wszyscy widzieli. - Tylny wiatr nie pozwolił zbyt daleko odlecieć, choć robiłem co mogłem. A zapytany o swoje szanse w ostatnim konkursie w Bischofshofen odparł równie lakonicznie: - Wszystko jeszcze jest możliwe. Postaram się skoczyć najdalej jak potrafię.

Podobne pytania zadawano też Koflerowi i Schlierenzauerowi. 25-letni Kofler ma prawie 15 punktów przewagi nad młodszym i bardziej utytułowanym kolegą. To dużo i mało, ale Andreas Widhoelzl, jeszcze do niedawna czołowy skoczek świata, a tu ekspert Eurosportu twierdzi, że jego zdaniem sprawa jest przesądzona. Były zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni uważa,że Kofler jest zbyt mocny i zbyt dobrze przygotowany, by dać sobie odebrać ostateczne zwycięstwo.

Niedzielny konkurs na Bergisel poprzedziły kwalifikacje, których z powodu zbyt silnego wiatru nie zdołano rozegrać dzień wcześniej. Wygrał je Norweg Andres Jacobsen przed Słoweńcem Robertem Krańcem i Kamilem Stochem. Pierwsza dziesiątka, w tym Małysz nie musieli się kwalifikować, do tego skakali z obniżonego o dwie belki rozbiegu, więc ich odległości nie były imponujące.

Ale gdy przyszło do konkursowego skakania (tym razem z pominięciem systemu KO) najlepsi raz jeszcze pokazali klasę. Szczególnie Schlierenzauer i Ammann. Pierwszy skoczył 130 metrów, drugi tylko półtora metra bliżej. Trzeci był Martin Koch, któremu powiało pod narty, ale w drugiej serii, gdy zabrakło przychylności natury Austriak wylądował już bardzo blisko (106,5) i zajął 18 miejsce.

Równo i dobrze skakał Małysz. W pierwszej serii był siódmy (123,5), w drugiej piąty (118). Zajął siódme miejsce w konkursie,w klasyfikacji generalnej turnieju również jest siódmy z niewielką stratą do Thomasa Morgensterna, ale jego przewaga nad Niemcem Pascalem Bodmerem też jest nieznaczna. Pozostali Polacy niestety nie zachwycili. Kamil Stoch był 19, a Stefan Hula nie wszedł do finałowej serii. Najmłodszy z nich, 18-letni Krzysztof Miętus odpadł w kwalifikacjach.

21 tysięcy widzów stworzyło przy mroźnej, słonecznej pogodzie niepowtarzalną atmosferę, ale gdyby nie Schlierenzauer wychodziliby spod skoczni ze skwaszonymi minami. Tym razem zawiedli bowiem Morgenstern i Wolfgang Loitzl, słabiej niż oczekiwano spisał się Kofler, lider turnieju, zawodnik miejscowego SV Innsbruck Bergisel. Gdy wyprzedził go skaczący jako czwarty od końca Ahonen, a później Fina przeskoczył Ammann pozostało im już tylko wierzyć w Schlierenzauera.

A ten na wieży startowej był sam, tylko ze swoimi marzeniami, presją i być może strachem, który maskował zawadiackim uśmieszkiem. Gdy leciał nad zeskokiem musiał widzieć na dole i zboczach Bergisel las flag i transparentów, a krzyk zgromadzonych tam ludzi słychać było zapewne na obrzeżach miasta i w okolicznych wioskach. Gregor nie zawiódł, znów wylądował najdalej - 122 metry i wreszcie uporał się z klątwą Bergisel.

[ramka][b]Wyniki konkursu w Innsbrucku:[/b]

1. Gregor Schlierenzauer (Austria) 251,1 pkt (130,0/122,0)

2. Simon Ammann (Szwajcaria) 237,8 (128,5/117,5)

3. Janne Ahonen (Finlandia) 237,4 (128,0/117,5)

4. Andreas Kofler (Austria) 235,1 (126,0/118,5)

5. Anders Jacobsen (Norwegia) 234,3 (126,5/117,0)

6. Wolfgang Loitzl (Austria) 232,8 (122,0/119,0)

7. Adam Małysz (Polska) 231,7 (123,5/118,0)

8. Pascal Bodmer (Niemcy) 228,8 (122,5/118,5)

9. Noriaki Kasai (Japonia) 225,2 (122,0/117,0)

10. Mario Innauer (Austria) 223,7 (121,0/118,0)

...

19. Kamil Stoch (Polska) 213,5 (116,5/118,5)

41. Stefan Hula (Polska) 92,6 (110,5)

[b]Klasyfikacja 58. TCS (po 3 konkursach):[/b]

1. Andreas Kofler (Austria) 772,2 pkt

2. Gregor Schlierenzauer (Austria) 757,6

3. Wolfgang Loitzl (Austria) 750,7

4. Janne Ahonen (Finlandia) 749,9

5. Simon Ammann (Szwajcaria) 746,8

6. Thomas Morgenstern (Austria) 722,4

7. Adam Małysz (Polska) 710,8

8. Pascal Bodmer (Niemcy) 699,3

9. Anders Jacobsen (Norwegia) 694,1

10. Johan Evensen (Norwegia) 693,9

...

27. Kamil Stoch (Polska) 447,6

44. Stefan Hula (Polska) 274,4

56. Krzysztof Miętus (Polska) 155,5 [/ramka]

pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych