Niech Marit biega

Justyna Kowalczyk drugi raz z rzędu zdobyła Puchar Świata

Publikacja: 08.03.2010 04:14

Niech Marit biega

Foto: ROL

Wyścig zakończony. Wprawdzie do finału sezonu jeszcze siedem startów, następny w czwartek w ulicznym sprincie w Drammen, ale po biegu łączonym w Lahti nikt nie zabierze Justynie Kowalczyk dwóch Kryształowych Kul.

Przegrała w Finlandii tylko z Marit Bjoergen, zebrała aż 100 punktów PŚ, wliczając bonusy. Nawet gdyby zrobiła sobie teraz wolne, za dwa tygodnie po finale w Falun będą na nią czekały te same trofea, które rok temu wręczał jej szwedzki król, a które potem niosła po śniegu w metalowych skrzyniach. W jednej wielką kulę za zwycięstwo w Pucharze Świata, w drugiej mniejszy kryształ za klasyfikację biegów dystansowych.

[srodtytul]Czas na uśmiech[/srodtytul]

Tym razem będą na nią zapewne czekały trzy skrzynki, bo trudno sobie wyobrazić, że Kowalczyk nie zdobędzie kuli za sprinty. Może to zrobić już w Drammen. Ma 144 pkt przewagi nad Aino Kaisą Saarinen, do końca sezonu jest do zdobycia tylko 250 pkt, a Finka choruje. Zrezygnowała ze startu u siebie w Lahti, nie wiadomo, kiedy znów pobiegnie w PŚ. Prowadząca w sprintach Petra Majdić już nie wystartuje, a ma tylko 7 pkt więcej niż Polka.

– Skoro pcha mi się w ręce, to trzeba ją brać – mówiła Justyna rok temu, gdy goniła za Kryształową Kulą w końcówce sezonu. Teraz pchają się wszystkie trzy. Takie kolekcje zbierały tylko największe narciarki i zwykle tylko raz w karierze.

Ostatnio trzy kule w jednym sezonie zdobyły Marit Bjoergen w 2005 r. i Virpi Kuitunen w 2007. Ale nawet im nie udało się do pucharów dołożyć złota z mistrzostw świata i igrzysk.

– Już nic nie muszę i to jest piękne. Mogę teraz w każdym biegu mijać metę z uśmiechem. Jeszcze tylko w sprincie powalczę trochę mocniej – opowiadała Polka po biegu w rozmowie z TVP. Odjechała z Lahti niedługo po wyścigu, spieszyła się na prom z Finlandii do Szwecji. Wczoraj pół dnia spędziła w podróży do Oslo. Drammen, gdzie pojutrze będą sprinty stylem klasycznym, leży niedaleko stolicy. Potem, na weekend, biegaczki wrócą do Oslo. Tam będzie bieg na 30 km stylem dowolnym oraz kolejny sprint, też krokiem łyżwowym. I oczywiście feta na cześć królowej Vancouver Marit Bjoergen.

Sobotnie 30 km na trasach przyszłorocznych mistrzostw świata to będzie dla Justyny kolejna okazja do zrewanżowania się Bjoergen. W Lahti rewanż się nie udał. Marit znów była Turbomarit z igrzysk, która przez pierwsze 7,5 km stylem klasycznym oszczędzała siły, po zmianie nart przyspieszyła, a w końcówce wrzuciła wyższy bieg i z kilku metrów przewagi zrobiło się kilkadziesiąt na mecie. Takim późnym atakiem dała dzień później zwycięstwo Norwegii na ostatniej zmianie sztafety. Polki w tym biegu nie startowały.

[srodtytul]Dobrze, jak boli[/srodtytul]

- Marit jest bardzo mocna, a ja w tej chwili trochę słabsza. Zrobiłam swoje na początku i w środku sezonu, niech teraz ona biega - mówiła Kowalczyk. W Lahti ścigała się nie tylko z Bjoergen, ale i z całą czerwoną armadą Norweżek. W czołowej ósemce były aż cztery, a na podium Justyna stała z Bjoergen i Therese Johaug. Niemal przez cały bieg zmieniały się na prowadzeniu, dzieliły między siebie punkty na dwóch lotnych premiach i uciekały reszcie.

Johaug jest z nich najmłodsza, najwytrzymalsza na podbiegach, ale też najsłabsza na finiszu, więc najwcześniej próbowała uciekać. Ale już na pierwszej lotnej premii, na której do zdobycia było 15, 10 i 5 pkt, siłę pokazała Kowalczyk. Polka wyskoczyła przed Johaug na podbiegu, zebrała 15 pkt i potem znowu biegła spokojnie.

Aleksander Wierietielny mówił “Rz” przed biegiem, że premie mają Justyny nie interesować, że nie wolno jej się szarpać, żeby nie zabrakło sił przed metą. Ale w przypadku trenera i Justyny nigdy nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko zasłoną dymną. Tak czy owak, cel osiągnęli.

Wielka kula zdobyta przez Justynę jest szóstą dla polskiego narciarstwa, bo wcześniej cztery razy Puchar Świata wygrywał Adam Małysz. Wielu pytało, czy warto było gonić w sezonie olimpijskim ze startu na start, gdy największe rywalki większość biegów PŚ opuściły. Trener Wierietielny wściekał się, słysząc takie pytania, i miał rację, bo tu nie ma żadnej reguły.

Bjoergen cztery lata temu opuszczała starty, jak przed Vancouver, a złota igrzysk nie zdobyła. Kristina Smigun po dwa złote medale w Turynie pobiegła, nie przemęczając się w PŚ, teraz zrobiła tak samo, a zdobyła ledwie jedno srebro. Justyna swoją drogą dobiegła rok temu do dwóch mistrzostw świata, a teraz trzech olimpijskich medali. Ona po prostu lubi, żeby bolało.

[ramka][srodtytul]Puchar świata w Lahti[/srodtytul]

[b]KOBIETY. Bieg łączony 2x7,5 km: [/b]

1. M. Bjoergen (Norwegia) 40.10,8; 2. J. Kowalczyk (Polska) strata 11,13; T. Johaug (Norwegia) 17,84. Sztafeta 4x5 km: 1. Norwegia I 52.48,9; 2. Niemcy, strata 0,7; 3. Włochy. Klasyfikacja PŚ (po 24 z 31 zawodów): 1. Kowalczyk 1696 pkt 2. P. Majdić (Słowenia) 1191 3. A.K. Saarinen (Finlandia) 910.

[b]MĘŻCZYŹNI. Bieg łączony 2x15 km: [/b]

1. M. Manificat (Francja) 1:11.44,2; 2. L. Bauer (Czechy) strata 3,6; 3. I. Czernousow (Rosja) 46,24 ... 21. M. Michałek (Polska) 2.16,7. Sztafeta 4x10 km: 1. Norwegia II 1:27.43,6; 2. Norwegia I strata 0,2; 3. Niemcy 0,5. Klasyfikacja PŚ: 1. P. Northug (Norwegia) 1060 pkt; 2. Bauer 888; 3. D. Cologna (Szwajcaria) 735.[/ramka]

pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego