Jeszcze niedawno był dwuboistą, później leczył poważną kontuzję barku. Wrócił na skocznię szybciej, niż sądzono, bo miał cichą nadzieję, że uda mu się pojechać na igrzyska do Vancouver.
W każdej innej reprezentacji miałby pewne miejsce, tylko nie w austriackiej. Trener Pointner postawił na sprawdzonych asów i Martina Kocha, Zauner został w domu i oglądał, jak koledzy zdobywają złoty medal w turnieju drużynowym.
W kwalifikacjach nie po raz pierwszy pokazał, że od kilku z nich jest niewiele gorszy. Skoczył 135 m i wyraźnie pokonał Czecha Jakuba Jandę, choć ten lądował półtora metra dalej. Ale takie są nowe eksperymentalne reguły, które uwzględniają siłę i kierunek wiatru oraz wysokość belki startowej.
Polacy spisali się dobrze. Kamil Stoch leciał długo i daleko (131 m) i zajął 13. miejsce. Łukasz Rutkowski (120) i Stefan Hula (119) nieco krócej, ale 32. i 33. miejsce dało im awans do konkursu.
Później skakali ci, którzy nie muszą się kwalifikować, wśród nich Adam Małysz.