Poniosło Stocha w zakopanem

Kamil Stoch wygrał konkurs na Wielkiej Krokwi. Wróciła magia zakopiańskich zawodów.

Aktualizacja: 18.01.2015 20:20 Publikacja: 18.01.2015 19:58

Dwukrotny mistrz olimpijski wygrał pierwsze zawody w tym roku. Stocha dopingowało pod skocznią kilka

Dwukrotny mistrz olimpijski wygrał pierwsze zawody w tym roku. Stocha dopingowało pod skocznią kilkadziesiąt tysięcy kibiców

Foto: AFP/Janek Skarżyński

Korespondencja z Zakopanego

Nie było wątpliwości – zwyciężył w stylu, jaki pamiętamy z igrzysk w Soczi. Wyprzedził lidera PŚ i mistrza Turnieju Czterech Skoczni Stefana Krafta oraz coraz mocniejszego Niemca Severina Freunda. Dwa razy poderwał na równe nogi widzów na trybunach Wielkiej Krokwi, ale potem mówił, że to Zakopane dwa razy poniosło go daleko za czerwone linie zeskoku.

Na takie chwile czekano pod Tatrami. Pierwszy próba Stocha – 134 metry i od razu wiadomo było, że nie będzie fuszerki, jeden z sędziów dał nawet 20 punktów za styl i się nie pomylił. Prowadzenie w konkursie było oczywiste. Do czasu prób Freunda, Prevca, Krafta i Hayboecka nie było takiego, który byłby blisko wyniku polskiego lidera.

Z polskiej dziewiątki, która przeszła kwalifikacje, w drugiej serii znaleźli się Piotr Żyła, Klemens Murańka i Maciej Kot. Wszyscy za drugim razem skoczyli gorzej, zajęli miejsca w ariergardzie i tam zostali. Mówienie, że liczą się pucharowe punkty, tym razem nie jest pochwałą. Drużyna ma jeszcze przed sobą sporo pracy.

Niezmienny rytuał

Czekanie na to upragnione polskie zwycięstwo nie dłużyło się jednak wcale. Z dziesiątki najlepszych ubył Anders Jacobsen, dostał się do niej Jurij Tepes, to była przystawka przed głównym daniem. Rozgrzał wszystkich atak Andersa Fannemela, potem Michaela Hayboecka, emocje były już ogromne, gdy Severin Freund wyprzedził Petera Prevca i zapewnił sobie miejsce na podium.

Mgła, podmuchy wiatru, jakaś mżawka – wreszcie można było o nich zapomnieć. Stefan Kraft, najgroźniejszy rywal Stocha, skoczył doskonale – 133,5 m. Krokiew wiedziała, że żadnej ulgi w decydującej chwili być nie może. Mistrz skoczył po swojemu, płynnie, daleko (133 m), z niewzruszoną elegancją. Widzowie od razu wiedzieli – będzie trzecie zwycięstwo Stocha w Zakopanem, będzie czym się wzruszać, nawet po latach.

Będzie we wspomnieniach także to, że w stolicy polskich Tatr w dniach Pucharu Świata niezmiennie jest głośno i kolorowo. Krupówki deptane są ze znaną intensywnością, noc z soboty na niedzielę wciąż bywa dla niektórych za krótka. Trąby też trąbią po staremu, tylko są dziś nowocześniejsze i lżejsze (dzieciom łatwiej zadąć), lecz siły głosu nie tracą.

Poranek jak zawsze oznacza przemarsz na skocznię licznych grup zorganizowanych, dziś do pełnego przeżywania skoków nie wystarczy umalowana twarz, szalik, czapka, flaga, piwo puszkowe oraz żona z synkiem przy boku. Wysoka norma to najpierw wielki transparent, niemal na szerokość Krupówek, identyfikujący grupę, dajmy na to z Zakliczyna. Za płachtą sunie cała husaria polska, wprawdzie pieszo, ale pióra biało-czerwone na plecach w dwóch rzędach pięknie trzepoczą, a hełmy z alufolii głowy gorące zdobią.

Nie zmienia się także handlowe oblicze Pucharu Świata, nowe trendy są takie, że obok oscypków, pajd ze smalcem, grzanego piwa, szalików, odzieży i nakryć głowy z orłem oraz patriotycznymi napisami widać dziś więcej chińskiej elektroniki. Na środku deptaka stoi pani z wiadrem plastikowego kwiecia, które mruga tęczowym blaskiem. Współczesna zakopiańska kwiaciarka woła: – Kup pan różę ukochanej kobiecie, piękną, czerwoną albo zieloną, prawie pachnącą!

Skoki dla kibiców

Jak zawsze u zbiegu Krupówek z ul. Piłsudskiego, tam, gdzie stoi znany góralski drogowskaz: Sopot 710 km, czekają konne dorożki, obiekt zachwytu każdego dziecka. Zdjęcie z koniem – jak z misiem – obowiązkowe.

Wielką Krokiew słychać z dala. Wyrosła z długiej tradycji wspomagania Pucharu Świata krajowa firma z zagraniczną nazwą – Crowd Supporters, dziś już angażowana od Soczi po Garmisch-Partenkirchen, robi tzw. oprawę z profesjonalnym wdziękiem i mocą. Kilometr do skoczni, a już słychać zespół Piersi (z nowym wokalistą) albo po prostu: Wszyscy ręce do góry! Potem rytmy gorące z całego świata.

Piersi śpiewały, ręce się wznosiły i rytmy dudniły dla Kamila Stocha. Wygrał kwalifikacje, dzień wcześniej był bardzo mocny w średniej drużynie, miał drugi wynik indywidualny, za Freundem – wskazówki, że forma nadchodzi galopem, były bardzo czytelne.

– Chciałem oddać te skoki dla ludzi na trybunach. Przyszli, by nas oglądać, wspierali nas, dmuchali pod narty, choć sezon nie zaczął się przecież dla nas dobrze. To zwycięstwo to także ich zasługa. Jeszcze w sobotę po skokach drużynowych myślałem, że skaczę dobrze, ale to nie są próby wystarczające na podium. Okazało się, że wystarczyły. Wiem, że jeszcze jest co poprawiać, że trzeba ustabilizować to wszystko, jeszcze trzeba sporo pracować. Jednak trzeba się też cieszyć, wygrałem przecież w Zakopanem po raz trzeci, jest super, po prostu dobrze być w domu – mówił szczęśliwy skoczek.

Puchar w Zakopanem wbrew pesymistom przedłużył swą barwną legendę, w której jest wciąż miejsce na wspaniałe polskie skoki i srogi halny, na morze flag na trybunach. Jest masowy entuzjazm przenoszony radośnie na deptak i mozolny powrót zakopianką do domów.

Następny przystanek Pucharu Świata to Japonia, dwa konkursy (24 i 25 stycznia) na skoczni Okurayama w Sapporo. Kamil Stoch i inni tam lecą. Przed mistrzostwami świata w Falun skoczkowie mają jeszcze dużo pracy w Willingen i Neustadt (za Liberec) oraz, dla chętnych, loty w Vikersund. Warto więc zachować zakopiański entuzjazm na ciąg dalszy.

Puchar Świata w Zakopanem

> Konkurs drużynowy: 1. Niemcy 1050,6 pkt; 2. Austria 1035,7; 3. Słowenia 1018,4; 4. Norwegia 1016,4; 5. Polska 978,8; 6. Japonia 960,4.

> Konkurs indywidualny: 1. K. Stoch (Polska) 276,2 (134 i 133); 2. S. Kraft (Austria) 273,9 (133 i 133,5); 3. S. Freund (Niemcy) 267,1 (131 i 133); 4. P. Prevc (Słowenia) 133,2 (132 i 130,5); 5. M. Hayboeck (Austria) 260,6 (131,5 i 132); 6. A. Fannemel (Norwegia) 256,3 (129 i 132,5); 7. J. Tepes (Słowenia) 245,6 (125,5 i 125); 8. R. Koudelka (Czechy) 244,1 (128 i 126); 9. N. Kasai (Japonia) 242,2 (128 i 124); 10. J. Damjan (Słowenia) 239,8 (124,5 i 122);... 26. K. Murańka 212,2 (122 i 115,5); 27. P. Żyła 211,3 (124 i 113); 30. M. Kot 203,2 (121 i 114,5); 31. A. Zniszczoł 105,2 (119,5); 40. D. Kubacki 97,3 (113); 43. J. Ziobro 93,2 (112,5); 46. K. Miętus 91,5 (110,5); 48. S. Biela (wszyscy Polska) 88,3 (109,5).

> Klasyfikacja PŚ: 1. Kraft 877 pkt, 2. Hayboeck 799, 3. Prevc 764, 4. Freund 753, 5. Koudelka 658, 6. Fannemel 620,... 16. Stoch 234, 20. Żyła 181.

Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata