FIE wyszła przed szereg i zgodziła się na dopuścić Rosjan oraz Białorusinów do kwalifikacji olimpijskich jeszcze przed rekomendacją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). Wiele federacji biło na alarm, a Ukraińcy zapowiadali bojkot zawodów. Dziś tym samym grożą Rosjanie.
Światowa federacja przekazała im bowiem listę zawodników uprawnionych do startów. Zabrakło wśród nich wielu sportowców związanych z tamtejszą armią. Na liście nieobecnych są m. in. Sofia Wielika, Sofia Pozdniakowa, Jana Jegorian, Olga Nikitina, Wieniamin Rieszetnikow i Kamil Ibragimov, czyli największe gwiazdy szabli. Dwie pierwsze walczyły w finale turnieju indywidualnego na igrzyskach w Tokio. Pozdniakowa jest córką szefa Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (ROC).
Czytaj więcej
Rosjanie są w Dausze na mistrzostwach świata w judo, czyli ukochanym sporcie Władimira Putina. Ukraińcy zawody zbojkotowali, choć to walka o igrzyska.
- Do listy dołączono wyjaśnienie, że jest ona efektem zaleceń MKOl-u. Biuro FIE nie jest uprawnione do dalszych komentarzy - wyjaśnia w rozmowie z rządową agencją TASS szef tamtejszej federacji szermierczej Ilgar Mammadow i trudno nie podzielać jego zaskoczenia.
Zawiedli przyjaciele
Surowe podejście FIE do Rosjan jest tak samo nieoczekiwane, jak podjęta na początku marca decyzja o zgodzie na powrót Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji. Światową federacją długo rządził oligarcha Aliszer Usmanow, a europejską - szef ROC-u Stanisław Pozdniakow. Ten pierwszy jest przyjacielem szefa MKOl-u Thomasa Bacha, byłego florecisty. Rosjanie mogli więc mieć nadzieję, że akurat na szermierczej planszy zostaną potraktowani ulgowo.